„Pomimo tego, że byłam wiele razy zupełnie oczyszczona z zarzutów po tym, jak byłam niesprawiedliwie aresztowana za moje myśli, jest to niewiarygodne, że dwa i pół roku później wciąż jestem prześladowana przez policję za modlitwę w milczeniu w tej okolicy i znów jestem objęta śledztwem za te same modlitwy, które powtarzam od 20 lat.„- mówi Isabel Vaughan-Spruce.
Podstawą tych kuriozalnych aresztowań jest Public Space Protection Order, który zabrania jakiejkolwiek „aprobaty/dezaprobaty w związku ze sprawami powiązanymi z usługami aborcyjnymi w jakikolwiek sposób. Zalicza się do tego, ale nie ogranicza się do nich środki graficzne, słowne lub pisane, modlitwę lub doradztwo”. Oficjalnie więc w wielkiej Brytanii myśl może być zbrodnią.
Kuriozum tego prawa widać najbardziej w jego stosowaniu, gdyż z powodu podejrzenia pewnych myśli (!) Isabel Vaughan-Spruce była przeszukiwana, aresztowana i przesłuchiwana. Przesłuchania te zaś przekraczają wszelkie granice absurdu. Kiedy policja pokazała jej zdjęcie, na którym stoi ona przed placówką aborcyjną, zapytano ją czy wówczas się modliła. Kobieta odpowiedziała, że wówczas mogła się modlić, choć nie jest w stanie sobie przypomnieć czy w tym konkretnym momencie się modliła, czy myślała o czymś innym, np. o swoim lunchu.
Tymczasem, podczas gdy policja traci czas na prześladowanie ludzi za myśli czy modlitwę, prawdziwe zbrodnie mają się dobrze. Setki tysięcy Brytyjczyków jest zabijanych corocznie w placówkach aborcyjnych. Kto chroni ich? Kto ściga, przeszukuje, aresztuje, przesłuchuje i skazuje morderców? Czy w Wielkiej Brytanii nie warto już być niewinnym człowiekiem? Czy tylko morderców chroni prawo?
Źródło: https://www.lifenews.com/…
Czytaj także:
Anglia: Ponownie aresztowana za modlitwę w myślach
Pro-liferzy w USA ułaskawieni
Isabel Vaughan-Spruce uwolniona od zarzutu