I tak zarzut pomocy w „przerwaniu ciąży” usłyszał mężczyzna z Pińczowa, będący prawdopodobnie ojcem zabitego dziecka. Sprawa wyszła na jaw, gdy 29-letnia matka zgłosiła się do szpitala, co sugerowałoby powikłania podczas aborcji farmakologicznej. Tam stwierdzono stan „po porodzie”, a lekarze stanęli na wysokości zadania, powiadamiając odpowiednie służby.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy ojciec pomaga w zabiciu swojego dziecka i grozi mu za to kara. Jakiś czas temu informowaliśmy o mężczyźnie z Orchowa, jednak same aborcjonistki z killing teamu chwaliły się, że udzielały porad mężczyznom. Oczywiście nie dbały o to czy chcieli oni zmusić swoje żony i partnerki do aborcji.
Nie wiadomo czy w tym przypadku 29-letnia kobieta do aborcji została przymuszona, co zdarza się często, czy też sama chciała śmierci własnego dziecka.
Nielegalna aborcja także w Piekoszowie?
Podobny przypadek w ostatnich dniach wydarzył się w Piekoszowie (woj. świętokrzyskie), gdzie do szpitala zgłosiła się kobieta po „porodzie”. Służby znalazły w miejscu jej zamieszkania martwe dziecko. Policja bada, czy i tu doszło do aborcji i jeśli tak, kto jeszcze był w nią zamieszany.
To tylko dwa przypadki, w których prawdopodobnie doszło do komplikacji, przez co matki znalazły się w szpitalu. O wielu zamordowanych dzieciach świat się nie dowie – a póki odpowiednie służby nie zaczną walczyć na poważnie z przestępczością aborcyjną, kolejne maluszki będą ginąć.
Źródła:
https://wydarzenia.interia.pl/(…)
https://wydarzenia.interia.pl/swietokrzyskie/(…)