Lekarz powiedział mi „Aborcja albo użeranie do końca życia” – urodziłam zdrowe dziecko

Zapytałam czy wszystko jest w porządku. "Nic nie jest w porządku!" - odparł opryskliwie, a ja zaczęłam się coraz bardziej niepokoić. Potem zaczął wyliczać nieprawidłowości: przezierność karkowa 4,3 mm, głowa za duża, a kończyny za krótkie w stosunku do wieku ciąży, nieprawidłowe przepływy krwi. Z trudem powstrzymałam łzy.

W 2015 roku zaszłam w drugą ciążę. Pierwsza przebiegała bez problemów, urodziłam zdrowe i silne dziecko, więc sądziłam, że i ta ciąża będzie bezproblemowa. Serce płodu zaczęło być widoczne już na początku 5 tygodnia, co zaskoczyło nieco lekarza, który pozwolił sobie na zrobienie zdjęcia.  

W tej ciąży bardzo dbałam o siebie, przyjmowałam suplementy, nie miałam nawet anemii jak w pierwszej ciąży. Jednak mój świat zachwiał się, gdy przyszedł czas na badanie w 12 tygodniu, tak zwane badanie genetyczne, w którym można wykryć wady płodu. Mój lekarz był na urlopie, więc poszłam do innego doktora. Pan doktor podczas badania długo milczał. Zapytałam czy wszystko jest w porządku. „Nic nie jest w porządku!” – odparł opryskliwie, a ja zaczęłam się coraz bardziej niepokoić. Potem zaczął wyliczać nieprawidłowości: przezierność karkowa 4,3 mm, głowa za duża, a kończyny za krótkie w stosunku do wieku ciąży, nieprawidłowe przepływy krwi. Z trudem powstrzymałam łzy. „Co robić, panie doktorze?” Jego odpowiedź mnie zmroziła: „Aborcja albo użeranie się do końca życia”. Takich dokładnie słów użył. Nie chciał nawet podać płci: „Dziecko jest chore, a pani pyta o płeć?”.  

Doktor zaproponował amniopunkcję, która miała potwierdzić wady genetyczne. Po wyjściu z przychodni zapłakana zadzwoniłam do męża i przekazałam złe wieści. Trzeba było działać szybko, więc gdy tylko mój doktor prowadzący wrócił z urlopu, poszłam do niego na wizytę. Powiedziałam, że obawiam się amniopunkcji, bo nie chciałabym przez nią stracić ciąży, a ryzyko wad, mimo że dużo większe niż norma, wciąż było niższe niż ryzyko poronienia w wyniku amniopunkcji. Starsze dziecko jeszcze wtedy nie chodziło, często musiałam je nosić, a wykonanie amniopunkcji mogłoby zagrozić ciąży. Powiedziałam, że bez względu na wszystko urodzę to dziecko. Lekarz był wyrozumiały, nie oceniał tej decyzji. Zaproponował test pappa, test nifty i skierował nas na USG serca u najlepszych specjalistów w Warszawie. W tych badaniach wszystko wyszło w normie. Odetchnęliśmy z ulgą.  

Dziecko urodziło się zdrowe i silne, tam samo jak pierwsze.

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: