Znicze same zgasły – pikieta pod WSS we Wrocławiu

W środę 29 stycznia odbyła się kolejna pikieta pod WSS przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Od 2014 r. aborterzy zabili tam 48 dzieci.

Tuż przed rozpoczęciem zgromadzenia podszedł do nas mężczyzna ze szpitala i zaczął nas obrażać. Po chwili podjechał radiowóz, i nim zdołaliśmy się poskarżyć, policjant kazał nam zgasić dwa małe znicze, które zapaliliśmy przed trumienką. Groził, że zostaną zgaszone za pomocą koców gaśniczych. Nie posłuchaliśmy się.

Na początku zgromadzenia przypomnieliśmy o tragedii „dziewczynki z Wrocławia”, która na oddziale tego szpitala w 2014 r. przeżyła własną aborcję i skonała po miesiącu walki o życie. Następnie rozpoczęliśmy modlitwę, którą znów zakłócał wspomniany wyżej mężczyzna. Wsiadł do auta zaparkowanego ma miejscu służbowym pracowników szpitala, umieszczonego naprzeciw wejścia głównego, głośno odtwarzał muzykę i kolejno, to opuszczał, to podnosił szybę. Następnie wolno przejechał obok nas i zatrzymał się kilka metrów dalej. Interweniowaliśmy u policjantów, którzy nie kwapili się z wypełnianiem obowiązków ochrony zgromadzenia. Ostatecznie człowiek ten został spisany i odjechał.

Nie trzeba było gasić zniczy, same zgasły, jak niejedno maleńkie dziecko abortowane w tym szpitalu.

Więcej interesujących treści

kobiety do więzienia

Otwarta walka jest lepsza niż milczące przyzwolenie

Ikona i bohaterka ruchu pro-life, 76-letnia Kanadyjka Linda Gibbons, która odbywa aktualnie karę bezwzględnego pozbawienia wolności za walkę o nienarodzone dzieci, napisała z więzienia poruszający

Rozważania Adwentowe 2024 #001

„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym” Łk 21,36

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN