Zaproponowano mi aborcję i pomoc psychologiczną – świadectwo

Nazywam się Milena Furdal i jestem młodą mamą ponad 2-letniego Janka. Nasza historia od początku była dość trudna i zagmatwana, ale jesteśmy tu i teraz bardzo szczęśliwi, ze mamy siebie.

W 18 tygodniu ciąży dowiedziałam się, ze Jan urodzi się z krytyczną wadą serca. Lekarka dała mu 50% szans na przeżycie, ale stwierdziła, ze nie wiadomo czy ktokolwiek podejmie się operacji po narodzinach. Zaproponowano mi aborcję i pomoc psychologiczną, jeśli się na nią zdecyduję. To była ostatnia rzecz, jaką chciałabym kiedykolwiek usłyszeć, zabić własne dziecko? To dziecko, którego kopniaki czułam już od jakiegoś czasu pod sercem?

Oczywiście nigdy nie dopuściłabym się takiego czynu i stanowczo odmówiłam. Postanowiliśmy leczyć dziecko po urodzeniu za granicą, tam gdzie był już plan na jego operację. Leczymy synka u polskiego profesora, Edwarda Malca.

Dzisiaj Janek jest chłopcem o niesamowitej energii, jest wręcz dzikusem 🙂 Ma się cudownie i każdy kto widzi go pierwszy raz, jest w szoku, że to dziecko jest tak ciężko chore. Życie z nim jest zupełnie normalne, oprócz wyjazdów na operacje, ale to są zaledwie 2/3 tygodnie. W styczniu zaplanowany jest ostatni etap operacji, nie boimy się, bo wiemy jak silne jest nasze dziecko i jak bardzo chce żyć.

Dziękuję Wam za to co robicie, wielu przyszłych rodziców, szczególnie tych młodych dowiadujących się o chorobie dziecka boi się życia z chorym maluchem. Trzeba im pomagać, uświadamiać, że to nie jest najgorsza rzecz, jaka w życiu ich spotkała. To dar, prawdziwy dar mieć tak wspaniałe dziecko.

Róbcie to co trzeba, ja Was wspieram całym sercem z Jankiem.

Dołączam zdjęcia Janka, sami zobaczcie czy wygląda na chorego? Czy naprawdę mogłabym go zabić?

Możecie nas znaleźć na instagramie i Facebooku: Jan Dąbrowski Waleczne Serce, tam dzielimy się naszym życiem i pokazujemy jak świetnie taki maluch sobie radzi.

Milena Furdal

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN