Jak zwykle bowiem Wyborcza rości sobie prawo do wypowiadania się za ogół. Mamy więc ogół „mieszkańców Jeżyc i lekarzy”, którzy mają rzekomo dość naszej demonstracji, co oznacza, zapewne, że powinniśmy odejść ze smutkiem i nie pokazywać się już pod szpitalem, w którym zabija się nienarodzonych. Mamy również ogół kobiet w zdaniu „w grudniu przeciwko akcjom fundacji Dzierżawskiego zaprotestowały kobiety”, tak jakby ogromne grono kobiet naszych akcji nie popierało. Jak widać, gdy są one potrzebne dziennikarzom Wyborczej, zostaną „adoptowane” nawet wbrew ich woli. Na chwilę, póki da się je wykorzystać do głoszenia swojej ideologii.
Mamy w końcu samotnego bohatera Mariusza Dzierżawskiego, który „modli się przed szpitalami i dalej oczernia lekarzy” i który „mimo epidemii koronawirusa nie przerwał akcji”. Mimochodem wspomniane jest grono prawicowych aktywistów, również modlących się pod szpitalem, jednak w nagłówku Dzierżawski modli się samotnie.
Dlatego też zarówno Wyborcza, jak i aborcjoniści oraz aborterzy, którzy tak „uprzejmie proszą, żeby sobie iść spod szpitala” są wystraszeni. Obrońcy życia to nie tylko Mariusz Dzierżawski, to nie tylko członkowie fundacji. Obrońcy życia to również nie tylko grono osób modlących się pod szpitalami. To nawet więcej osób niż te kilkaset tysięcy podpisujących się pod projektami ustaw chroniących życie.
To rzesza ludzi, która będzie walczyć o to, by w szpitalu nie zabijano nienarodzonych. Bez względu na to, jak będzie się to podobało i opłacało proaborcyjnym mediom i szpitalom. Bez względu na jakiekolwiek korzyści i niekorzyści. To ogrom osób, które dobrze wiedzą, że każdy z nas od poczęcia jest człowiekiem.
Nic więc dziwnego, że Wyborcza panicznie próbuje zagarnąć pod swoje skrzydła, kogo jeszcze tylko się da.