I tak w Anglii, gdzie prawo aborcyjne jest dziś jednym z najokrutniejszych, aktywiści organizacji aborcyjnej BPAS zamierzali przesunąć granicę jeszcze dalej. Obecnie aborcja chirurgiczna możliwa jest w Anglii i Walii aż do 24 tygodnia ciąży, a przy podejrzeniu choroby właściwie do końca ciąży. Aborcjoniści chcą iść jednak dużo dalej!
Wśród ich żądań widnieje między innymi wydłużenie granicy nawet do 28 tygodnia ciąży. Domagają się oni również usunięcia ograniczenia prawnego odnośnie miejsca aborcji, chcąc usankcjonować na stałe tzw. domową aborcję do 10 tygodnia ciąży. Doprowadziłoby to m. in. do zmuszania kobiet do zabicia ich dziecka przez osoby trzecie – jednak tym aborcjoniści się nie przejmują. To nie kobiety, a pieniądze są przecież w centrum ich zainteresowania.
Prócz tego, działacze BPAS zamierzają usunąć tzw. klauzulę sumienia dla lekarzy. Inną proponowaną zmianą jest zniesienie wymogu okazania opinii dwóch lekarzy, potwierdzających konieczność aborcji po 10 tygodniu ciąży. Jak podkreślają pracownicy medyczni, już dziś tzw. konsylium lekarskie jest fikcją, gdyż lekarze praktycznie z marszu na taką aborcję zezwalają.
W 2017 roku w Anglii i Walii zamordowano ponad 194 tys. nienarodzonych dzieci! W tym aż 35% aborcji wykonano metodą chirurgiczną, a 28% przez odessanie. Tu możesz zapoznać się z tymi metodami. W ubiegłym roku wykonano tam już ponad 210 tys. aborcji. I choć na szczęście w poniedziałek parlament odrzucił proponowane poprawki, które miałyby uczynić z Anglii miejsce, gdzie zabijanie nienarodzonych jest legalne praktycznie bez ograniczeń, nie ma się co łudzić – jeśli nie zacznie się tam poważnie walczyć z aborcją, za chwilę aborcjoniści dopną swego.
Źródła:
https://www.pch24.pl/…aborcji,77059,i.html
https://www.radioem.pl/…Europy