Głos na ten temat zabrała też wiceminister edukacji, wedle której niektórzy rodzice o „konserwatywnych poglądach” nie mają kompetencji do tego, aby wychowywać własne dzieci. W związku z tym, rząd zamierza przejąć proces wychowania od rodziców i upaństwowić wszystkie dzieci, aby następnie narzucić im odpowiednią ideologię LGBT jako jedyny słuszny i „własny” światopogląd. Konieczny jest dalszy opór i kształtowanie świadomości Polaków!

Już od 1 września 2025 roku do wszystkich szkół ma wejść przymusowa „edukacja seksualna” prowadzona według Standardów Edukacji Seksualnej powstałych w Niemczech i gabinetach Światowej Organizacji Zdrowia WHO. Wedle opublikowanej przez MEN podstawy programowej, wszystkie dzieci będą obowiązkowo uczyć się m.in. o masturbacji, LGBT, różnych „orientacjach seksualnych” i „tożsamościach” płciowych, rodzajach związków nieformalnych i homoseksualnych, rozwodach, aborcji, antykoncepcji, bezdzietności, popędzie seksualnym, wyrażaniu zgody na seks oraz różnych formach aktywności seksualnej.
W ostatnich dniach kierownictwo MEN odniosło się publicznie do coraz częstszych protestów organizowanych przez rodziców, niektóre media i organizacje pozarządowe. Jak powiedziała wiceminister edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz:
„Nie odbieramy tym przedmiotem praw rodziców do wspierania swoich dzieci w ramach własnego światopoglądu. Ale przypominam, że dziecko też ma prawa, w tym prawo do własnego światopoglądu.”
Innymi słowy – dziecko ma prawo do innego światopoglądu niż światopogląd rodziców. I właśnie temu ma służyć nowy, obowiązkowy przedmiot mający wejść do szkół. Aby ten rzekomo „własny” światopogląd w dzieciach wyrobić. Ten światopogląd ma być tożsamy z założeniami ideologii LGBT i polityki rządu Tuska, a następnie ma zostać z mocą autorytetu przymusowo podany uczniom w szkole jako jedyny słuszny sposób myślenia o świecie, człowieku, relacjach, seksualności i cielesności.
Należy także zwrócić uwagę na istotną kwestię. Wypowiedź minister Piechny-Więckiewicz przypomina argumentację Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), który wydał orzeczenie przeciwko chrześcijańskim rodzicom z Niemiec odmawiającym posłania swoich dzieci na obowiązkowe lekcje „edukacji seksualnej”. Trybunał uznał, że rodzicom nie wolno zwalniać dzieci z takich lekcji ze względu na swój światopogląd. Europejski Trybunał stwierdził przy tym, że przymusowa „edukacja seksualna” w niemieckich szkołach nie narusza praw rodziców, gdyż:
„Rodzice mogą wychowywać dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, wtedy gdy oni mają swój czas z dzieckiem. Tego prawa nikt im nie ogranicza.”
Wypowiedź wiceminister Piechny-Więckiewicz oznacza dokładnie to samo – rząd Tuska planuje łaskawie zezwolić jeszcze polskim rodzicom na „wspieranie dzieci w ramach własnego światopoglądu” właśnie wtedy, gdy oni mają swój czas z dzieckiem. Ale w szkole będzie przymusowa deprawacja i wmawianie dzieciom, że mają prawo do „własnego” światopoglądu innego niż światopogląd rodziców.
W podobnym duchu wypowiedział się przedwczoraj rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec mówiąc, że:
„Edukacja zdrowotna to prawo ucznia do rzetelnej wiedzy, edukacja zdrowotna to obowiązek państwa wobec dzieci i młodzieży”.
Słowa Chmielowca przypominają argumentację użytą przez sąd w Niemczech, który skazał na karę więzienia chrześcijańskich rodziców odmawiających posyłania swoich dzieci na lekcje deprawacji. Argumentacja ta została potem na szczeblu europejskim potwierdzona przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Sąd stwierdził, że:
„prawo rodziców do edukacji swoich dzieci i ich prawo do wolności religii podlegają ograniczeniom wynikającym z obowiązku zapewnienia przez państwo dzieciom edukacji”.
W tym samym duchu wypowiada się teraz w Polsce rzecznik praw pacjenta – państwo ma obowiązek zapewnić dzieciom „edukację”, przekazując im wiedzę na temat masturbacji, LGBT, „orientacji seksualnych”, aborcji itp.
Wedle planów ponadnarodowych instytucji i obcych ambasad, których realizatorem w Polsce jest rząd Donalda Tuska, rodzice mają być rodzicami po godzinach, gdy odbierają dzieci z systemu państwowej edukacji, którego głównym celem ma być przekazywanie uczniom odmiennych zasad, postaw i wartości, od tych jakie panują w rodzinnych domach.
Potwierdza to kolejna wiceminister edukacji Joanna Mucha, która w niedawnych wypowiedziach medialnych stwierdziła, że wielu rodzicom brakuje kompetencji do wychowywania własnych dzieci, oraz że rodzice nie są w stanie chronić swoich dzieci przed nowoczesnymi zagrożeniami, ponieważ nie mają takiej wiedzy i doświadczenia. Kwestia ta ma dotyczyć szczególnie rodziców o „konserwatywnych poglądach”, z którymi miała osobiście rozmawiać na ten temat wiceminister Mucha.
W związku z tym, wszystkich rodziców w Polsce, czy tego chcą czy nie, w wychowaniu ma wyręczyć szkoła z obowiązkową „edukacją seksualną”.
Niezbędny jest dalszy opór oraz dalsze kształtowanie świadomości Polaków i mobilizowanie kolejnych osób do walki. Dzięki niezależnym akcjom informacyjnym, prowadzonym m.in. przez naszą Fundację od ponad 10 lat, w Polsce coraz głośniej jest na temat zagrożenia deprawacją. To m.in. dzięki naszym wieloletnim kampaniom społecznym kierowanym do rodziców, nauczycieli i wychowawców wywołanie terminu „edukacja seksualna” wywołuje podejrzenia i wzmaga czujność. Dlatego też rząd Tuska, w porozumieniu z „edukatorami seksualnymi”, postanowił wprowadzać przymusową „edukację seksualną” do szkół pod nazwą „edukacji zdrowotnej”. Dlatego trzeba działać dalej. Teraz wiele osób budzi się w wyniku kontaktu z faktami takimi jak np. deprawacyjna treść podstawy programowej do nowego przedmiotu oraz wypowiedziami przedstawicieli resortu edukacji, przepełnionymi lekceważeniem i pogardą wobec rodziców. Coraz więcej środowisk zaczyna także dostrzegać totalitarne oblicze polityki deprawatorów, wedle której wszystkie dzieci mają zostać zmuszone do deprawacji.
Z inicjatywy organizacji rodzinnych w niedzielę 1 grudnia w Warszawie na Placu Zamkowym odbył się protest przeciwko wprowadzeniu obowiązkowej deprawacji do szkół. Temat coraz silniej jest nagłaśniany także przez niektóre media. Z kolei po tym, jak w sprawie „edukacji seksualnej” wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Polski (pisząc iż: „nie można zaakceptować deprawujących zapisów dotyczących edukacji seksualnej” oraz że nowy przedmiot: „narusza obowiązujące w Polsce prawo, godzi w prawa rodziców do decydowania o ich dzieciach oraz zagraża prawidłowemu rozwojowi dzieci i młodzieży”) głos zabierają kolejne diecezje.
Konieczna jest dalsza mobilizacja kolejnych osób i środowisk. Coraz częstsze wypowiedzi polityków i „ekspertów” na temat „edukacji seksualnej” w szkołach oraz zwiększająca się propaganda i dezinformacja mediów głównego nurtu świadczą o rosnącej presji wywieranej na rząd Tuska. Trzeba tę presję nasilać, aby doprowadzić do wycofania się z planów systemowej deprawacji polskich dzieci. Tym zajmuje się nasza Fundacja. W całej Polsce organizujemy niezależne akcje i kampanie, których celem jest budzenie świadomości i mobilizowanie do działania.
Opublikowaliśmy także uzupełnione wydanie naszej broszury ostrzegawczej dla rodziców, poszerzone o zawartość podstawy programowej ujawnionej niedawno przez MEN. Nowe wydanie broszury można już zamawiać za pomocą formularza na naszej stronie lub pobierać w wersji elektronicznej. Robią to już tysiące osób, które zamawiają broszurę i rozdają ją w swoim miejscu zamieszkania, w parafiach, w szkołach, miejscach pracy itp. Zainteresowanie broszurą jest tak duże, że postanowiliśmy wydrukować 30 000 kolejnych egzemplarzy.
Nadchodzące miesiące będą czasem coraz bardziej intensywnej walki z zamiarem wprowadzenia przymusowej deprawacji do polskich szkół. Trzeba podjąć działania, aby dotrzeć z ostrzeżeniem do kolejnych Polaków, w szczególności do rodziców, i zmobilizować ich do działania. Pikiety, akcje uliczne, publiczne różańce, aktywność w internecie, kampanie billboardowe, przejazdy furgonetek, dodruk kilkudziesięciu tysięcy broszur – do prowadzenia tych działań niezbędne jest stałe i regularne wsparcie naszych Darczyńców. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 38 000 zł.
Dlatego proszę Państwa o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest w obecnej sytuacji dla Państwa możliwa, aby umożliwić nam dalszy opór wobec planów deprawacji polskich dzieci oraz dotarcie do tysięcy kolejnych Polaków i zmobilizowanie ich do działania.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku
