Nasz standardowy plac w Bielsku-Białej zajęła nam tzw. sekta chrześcijańska, rejestrując zgromadzenie na placu Chrobrego przed nami, gdyż miejsce, w którym przeważnie zwodzone są przez nich dusze, zajęło tego dnia przez wydarzenie taneczne. Należy nadmienić, że był to ustanowiony przez Andrzeja Dudę narodowy dzień żałoby z powodu śmierci papieża Franciszka.
Z tego powodu do organizatora zadzwoniła urzędniczka i usiłowała perswadować, że nie możemy tam być, ponieważ „jest ustawa”, „musimy zachować 100 m.”, oraz „plac jest mały” (…) Nasza odpowiedź była jasna: zgromadzenie nie jest kontrmanifestacją i moglibyśmy co najwyżej jedynie „pomóc” braciom chrześcijanom w ewangelizacji. Nie istniało żadne ryzyko, że będziemy dla siebie „niebezpieczeństwem” (o czym mówi ustawa), gdyż oba nasze zgromadzenia są z reguły pokojowe. Urzędniczka w końcu dała nam wolną rękę – żeby mimo wszystko zarejestrować je na tym placu albo przenieść. Z przezorności, zgromadzenie zostało przeniesione nieco dalej, na Stary Rynek w Bielsku.
Pikieta była owocna – może właśnie w to miejsce przeniesiemy się na stałe. W trakcie Różańca jeden pan – zatroskany ojciec – krzyczał i kazał nam natychmiast pójść i wytłumaczyć jego 5-letniemu synkowi, co znajduje się na tych banerach. Cóż, jest tam zabite dziecko – taką dostał odpowiedź. Ale on nie chciał żadnych odpowiedzi, ani też tłumaczeń, jak, po co i dlaczego. Już miał swoje zdanie, którego nie chciał zmieniać.
Drastyczne gry i nasze obrazy
Może nawet sam był przeciwko aborcji. Jednakże ludzie nie rozumieją – a fakt ten jest podparty przez psychologów (np. ogólnodostępną opinię znanej psycholog dziecięcej) – że pojmowanie śmierci i zwłok różni się u małych dzieci, a oglądanie banerów ukazujących skutki aborcji nie powoduje u nich traumy. Jeśli tak by się zdarzyło, winne są drastyczne gry wideo i filmy. Wielu rodziców nie kontroluje treści konsumowanych przez pociechy na komputerze i konsolach – ich mózgi są później przepełnione scenami ludzi bez głów i makabrycznie pokiereszowanych wnętrzności. To nie pozostaje bez wpływu na dalsze życie i dorosłość dzieci grających w gry typu GTA i oglądających takie filmy, jak np. „Piła”.
Nie wspominając już, że praktycznie całe obecne kino – nawet i polskie seriale – propagują cywilizację śmierci, hedonizm, wielokulturowość, brak przywiązania do tradycji i nade wszystko relatywizm. („moja prawda” i „twoja prawda”, co zawsze jest fałszem). A także krew i całkiem drastyczne sceny, i to w godzinach, w których telewizję mogą oglądać dzieci.
My, ponieważ jesteśmy stroną w wojnie cywilizacyjnej – stojącą zdecydowanie przy życiu – używamy jedynych skutecznych środków – prawdy. To w ten sposób zniesiono niewolnictwo, kolonializm, potępiono holokaust – ukazując prawdę – pokazując zdjęcia ofiar wojny, zdjęcia ofiar imperiów kolonialnych, zdjęcia osób pomordowanych w obozach koncentracyjnych. Po Różańcu, niedługo po włączeniu nagrania z głośnika, do prowadzących zaczęli, niemalże tłumnie, podchodzić siedzący do tej pory na obrzeżach placu ludzie.
Nie podobało się im nagranie, bo lektor mówił na nim o „zabijaniu dzieci” i niektórzy żądali, żeby to ściszyć i wyłączyć – aż do groźby uszkodzenia sprzętu (!) Należy nadmienić, że policji w okolicy przez większość czasu nie było.
Czasami postawa stróżów prawa jest wzorowa – przed pikietą podchodzą, obiecują, że będą w pobliżu, a gdyby coś się działo, podają numer do oficera dyżurnego. W tym jednak wypadku byli praktycznie nieobecni. Nie ugięliśmy się jednak przed nikim – była to ostatnia pikieta w Bielsku-Białej przed wyborami! – staliśmy z banerem i nagraniem aż do ostatniej minuty zgłoszonego czasu.
Czy wiecie, jaki dziś jest dzień?
Miejscem wybranym na różaniec i pikietę była przestrzeń obok posągu wielkiego świętego – Jana Nepomucena. Wiele osób robiło zdjęcia naszym banerom, jako że mogli oni nigdy nie natknąć się na pikietę na placu Chrobrego. Zatem w tym nowym miejscu, na Starym Rynku trafiliśmy do wielu nowych osób.
Niechęć pojawiała się w odniesieniu do treści prezentowanych z głośnika, z których często przebijało się sformułowanie o „zabijaniu dzieci”. Ale jak inaczej nazwać ten brutalny „zabieg”, które pewne grupy chcą tak usilnie mianować swoim prawem? Na przekór prawa międzynarodowego, które jednoznacznie mówi o prawie każdego dziecka do życia!
Jest to wymysł, którego ostatecznym celem jest depopulacja – promowana w odpowiedzi na kolejny mit o przeludnieniu ziemi. W tej chwili jest zupełnie odwrotnie – nowe pokolenia nie będą w stanie zastąpić i utrzymać starszych, gdyż dzieci rodzi się coraz mniej…
W pewnym momencie, w środku pikiety, do prowadzących podszedł młody chłopak z pytaniem, czy wiemy, jaki jest dziś dzień. Odpowiedzieliśmy, że wiemy – żałoba w związku ze śmiercią papieża. Czy zatem nasze zgromadzenie było słuszne? Owszem, było – odpowiedzieliśmy, że będziemy się modlić również i za duszę papieża. Tak też zrobiliśmy. Modliliśmy się też o nawrócenie ludzi uwikłanych w aborcję, jak i lekarzy zabijających nienarodzone dzieci, takich, jak Gizela Jagielska. Przytoczyliśmy związek pomiędzy aborterami, a tym, co robił dr Mengele w obozach koncentracyjnych.
Daliśmy radę. Wytrwaliśmy. Odnieśliśmy skutek – nasza pikieta była wyraźnie zauważona, pomimo, iż Różaniec ją poprzedzający zdawał się cieszyć mniejszym zainteresowaniem ze strony „publiczności”.
Wrócimy.
