Służby policyjne, w odpowiedzi na atak związany z przypadkiem Joanny P., odtworzyły podczas konferencji prasowej nagranie z lekarką, która trzymała Joannę na linii, jednocześnie dzwoniąc po pomoc. Z nagrania wynikało, że Joanna zadzwoniła do swojej psychiatry, twierdząc, że dokonała aborcji i nie może tego znieść! Mało tego, groziła, że za chwilę popełni samobójstwo.
(…)Powiedziała mi tyle, że dokonała (tajemnica lekarska) w domu, nie może tego wytrzymać, zaraz zażyje leki i się zabije” – słychać na nagraniu. Psychiatra miała też wiedzę o tym, że kobieta z racji leczenia zaburzeń psychicznych miała w domu leki, którymi mogła się zabić.
Jakże inaczej wygląda ten opis sytuacji od opisu Joanny P. umieszczonego w Gazecie Wyborczej, gdzie „niepokój” nie miał nic wspólnego z aborcją. Okazuje się również, że Joanna P. jest aktywistką aborcyjną. Przy zdjęciu profilowym na Facebooku widnieje napis „Ch*j z wami, aborcje z nami”. Na profilu określa się także jako „afab”, czyli osoba identyfikująca się jako mężczyzna. Pracuje jako… drag queen! Na Instagramie wyznaje, że: „Tym, co dla mnie jest największym horrorem, jest polska patriarchalna, dysfunkcyjna rodzina, w której do szaleństwa i rozpadu doprowadzają bezwiednie reprodukowane wzorce narzuconych kulturowo norm.” Czy trzeba dodawać coś więcej?
Tak wyglądają zdjęcia na Instagramie Joanny z Krakowa, „zwyczajnej kobiety”, przedstawionej przez lewicowe media jako ofiarę „politycznej nagonki”:
To jest obraz Joanny, ale to także obraz wielu innych aktywistów aborcyjnych – obraz osoby o skrajnie lewicowych poglądach, dążącej do wręcz ekshibicjonistycznego bycia widoczną w przestrzeni publicznej która ostatecznie okazuje się roztrzęsioną osobą z zaburzeniami psychicznymi i która po aborcji czuje się tak źle, że chce zniknąć z tego świata. Aborcja nagle okazuje się być zabójstwem i nie jest ok.
Czyli tak, jak mówimy o tym my. I zupełnie inaczej, niż mówią o tym aborcyjni przestępcy, którzy na aborcji farmakologicznej się dorabiają.
Kłamstwo ma krótkie nogi. Dziś Joanna, bez rozmazanego makijażu i płaczu, mówi o sprawie używając proaborcyjnych hashtagów i chętnie pokazuje się w mediach. Szybko jednak okazuje się, że narracja, którą próbuje nadać, jest zupełnie inna, niż ta, która wypłynęła w rozmowie z służbami ratującymi jej życie.
Źródła:
https://i.pl/…
https://stronazycia.pl/…