Staliśmy w Wejherowie, Redzie, Rumi i Gdyni. Jak zawsze pokazywanie ludziom prawdy wywoływało wiele emocji, zaczynając od osób, które nam dziękowały za to, pytały jak mogą wesprzeć nasze działania, zadawały pytania, żeby rozwiać wątpliwości dotyczące zakazu aborcji, a kończąc na osobach, które w wulgarny sposób obrażały wolontariuszy. Te przykre zachowania były raczej ze strony mężczyzn.
Kiedy staliśmy pod szpitalem w Wejherowie, ludzie pytali zdziwieni, czy takie rzeczy mają miejsce w tym szpitalu. Pewna młoda dziewczyna powiedziała, że planowała tutaj rodzić, ale myśl o tym, że w którejś z sal obok może być właśnie mordowane inne dziecko jest przerażająca. Ciężko się dziwić, niestety prawo w Polsce pozwala na traktowanie jednego dziecka z szacunkiem, pomagając mu się urodzić, kiedy inne można zabić i potraktować jak odpad medyczny tylko dlatego, że zachodziło podejrzenie, że będzie niepełnosprawne .
Jesteśmy przyzwyczajeni do negatywnych reakcji, nawet jeśli ktoś teraz reaguje w sposób agresywny, to mamy nadzieję, że kiedy stanie przed takim wyborem, to zastanowi się jeszcze raz, pamiętając o tym czym naprawdę jest aborcja. W końcu o to chodzi i jeśli ceną za to jest znoszenie wyzwisk, życzeń gwałtu itp, to jesteśmy gotowi ją ponieść.