„Nienarodzone dzieci powinny być zabijane” – relacja z pikiety w Rzeszowie

5 czerwca, jak co czwartek, zgromadziliśmy się pod Pomnikiem Czynu Rewolucyjnego i rozpoczęliśmy naszą pikietę o godzinie 10:30. Pan Bóg obdarzył nas piękną pogodą, która dodawała nam sił i motywacji do działania. Choć niestety, upał zdaje się odbierać niektórym ludziom zdolność racjonalnego myślenia.

Zaraz po rozpoczęciu, kiedy rozkładaliśmy materiały, zaczepiła nas kobieta, która zgadzała się z naszym przekazem, lecz była zaniepokojona lokalizacją wydarzenia. Twierdziła, że pomnik ma odpychającą historię. Zapytaliśmy ją zatem, gdzie według niej powinniśmy się ustawić – pod warunkiem, że musimy być widoczni. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że obecne miejsce jest najlepsze – tu widzi nas całe miasto. Wytłumaczyliśmy, że nasz wybór lokalizacji nie jest przypadkowy – stoimy tam symbolicznie, bo prowadzimy kontrrewolucję dla życia i walczymy o to, by głos nienarodzonych dzieci był słyszany. 

Trudna rozmowa z młodym człowiekiem

Zauważyłam dość intensywną rozmowę między naszym działaczem, a młodym chłopakiem. Podeszłam, mając nadzieję, że może rozmowa z kimś w podobnym wieku przyniesie więcej zrozumienia. 

Rozmowa rozpoczęła się od klasycznego pytania: „Co, jeśli dziewczyna zostanie zgwałcona? Czy w takim przypadku może dokonać aborcji?” Odpowiedziałam, że dziecko nie powinno być karane śmiercią za haniebne czyny ojca. Jak się spodziewałam, padła odpowiedź: „Ale to zostawi traumę u tej dziewczyny.” Wyjaśniłam, że aborcja nie zlikwiduje traumy – przeciwnie, może ją pogłębić, dodając kolejną – doświadczenie zabójstwa własnego dziecka. 

Następnie usłyszałam pytanie: „Czy pani została zgwałcona?” Odpowiedziałam, że to nie jego sprawa i że to w ogóle nie zmienia faktów – jeśli widzimy krzywdę, reagujemy z empatii, nie tylko wtedy, gdy sami jej doświadczyliśmy. 

Po tym wszystkim chłopak, trzymając nasze ulotki, powiedział: „W takim razie proszę, oto ulotki. Proszę się z nimi zapoznać i wrócić do mnie.” Byłam zaskoczona – wyjaśniłam mu, że to my rozdaliśmy te materiały. Odpowiedział: „Pani kłamie, to ja jestem organizatorem tej fundacji.” Przez kilka minut przekonywał mnie, że to on prowadzi akcję, a ja jestem „z zewnątrz”. Było to bardzo dziwne. Prawdopodobnie był pod wpływem substancji, które zaburzyły jego postrzeganie rzeczywistości.

Słowa, które zostaną ze mną na zawsze

Zauważyliśmy, że od dłuższego czasu wokół naszych banerów i megafonu krąży młody człowiek. Niepokojąco zbliżał się do płacht ze zdjęciami, jakby szukał możliwości ich zerwania. Podchodził do megafonu i wyglądało, że chciał go wyłączyć.  

Nasza wolontariuszka, była dyrektor szkoły z ogromnym doświadczeniem w pracy z młodzieżą zaczęła rozmowę z młodzieńcem.

Widzę, że krąży Pan tutaj od dłuższego czasu. Czy chciałby Pan porozmawiać? Jesteśmy tutaj by bronić dzieci nienarodzonych przed zabijaniem.”  
Ale one powinny być zabijane”  
Kto?” – myśleliśmy, że się przesłyszeliśmy.  
No te dzieci. Skoro ktoś je zabija to zasługują na śmierć.”  
Dzieci nienarodzone?” – nie mogliśmy uwierzyć w jego słowa. 
Tak” – powtórzył lodowatym tonem – „One zasługują na śmierć.”  

Chłopak był niezwykle spokojny, oszczędny w słowach. Jednak brutalność tych kilku słów sprawiła, że każdy z nas zaniemówił.  

Czy mogę się za Pana modlić?” – z wielką troską spytała Pani Alicja. 
Przecież Pani nie zabronię…” odpowiedział, po czym wrócił do poprzedniego krążenia wokół naszej pikiety.  
Zapytał jeszcze: 
Gdzie jest ten człowiek, który to mówi?” (Chodziło o puszczaną z megafonu głosówkę). Gdy usłyszał, że to nagranie niespiesznie udał się w sobie wiadomym kierunku.

Do tej pory, nikt z nas, nie może o słowach wypowiedzianych przez tego młodego chłopaka zapomnieć. Jak poraniony był ten człowiek, że życzył śmierci niewinnym? Czym zawiniły te dzieci? Tym, że zostały powołane do życia? Czy ten fakt, sam w sobie, stanowi powód, by karać je śmiercią?

Takie słowa przypominają mi retorykę Hitlera wobec Polaków, właścicieli niewolników wobec czarnoskórych, czy też współczesne wypowiedzi niektórych polityków o ludobójstwie w Palestynie. „To nie ludzie”.  Dziś bardziej dba się o psy niż o życie ludzkie.

Nie ustajemy w modlitwach o nawrócenie serc tych, którzy dzielą ludzi na tych, co mogą żyć i tych, którzy niegodni są tego wspaniałego daru od Boga. 

Podzieliłam się swoimi przeżyciami z kilkoma osobami. Często słyszałam: „Współczuję.” Może niektórzy uważają, że młoda dziewczyna nie powinna słuchać takich rzeczy. Ale chcę Wam powiedzieć, że cieszę się, że mogę to wszystko przeżywać i słyszeć. To mnie uczy, hartuje, przygotowuje do życia. Wierzę, że dzięki tym doświadczeniom stanę się silną kobietą, która będzie walczyć o dobro, niezależnie od okoliczności. Bo prawo Boże jest ważniejsze niż ludzkie pragnienia i oczekiwania

Dołącz do nas! Jak zawsze, zapraszamy na kolejne pikiety w każdy czwartek pod Pomnikiem Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie w godz. 10:30–12:00, a także na publiczny różaniec w każdą drugą sobotę miesiąca o 12:00

Bądźcie z nami! Walczcie z nami o życie! 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN