Maski jednak prędzej czy później opadają. Nie da się czynić ogromnego zła tak, by nie miało to wpływu na inne aspekty rzeczywistości. Pacjentki szpitala w Oleśnicy dziś coraz częściej mówią, że dr Jagielska wyróżnia się negatywnie na tle personelu i jest po prostu niemiła dla rodzących kobiet które przecież jak nikt inny, potrzebują wsparcia i empatii. Ciężarne zaś niejednokrotnie miała namawiać do aborcji.
Słychać również coraz częściej o „zwijającym się” personelu. Ciężka atmosfera panująca na oddziale ginekologicznym w Oleśnicy miała sprawić, że wiele osób z pracy odeszło. Ci, co zostali, podobno pracują w trudnych psychicznie warunkach. Nic dziwnego – jakie inne mogą być warunki w miejscu, gdzie wprost pozbawia się życia bezbronne maluszki?
Na forach pojawiają się także historie osób, które od dawna współpracowały z Gizelą Jagielską przy rozmaitych inicjatywach, a nawet przyjaźniły się z nią na gruncie prywatnym, mimo różnic poglądowych. Dziś, po wielu latach pracy, odchodzą, jak piszą po cichu, w atmosferze ciągłego zastraszania oraz mobbingu, powoli dostrzegając ogrom zła, jaki dział i ciągle się dzieje w szpitalu w Oleśnicy.
Świadectwa personelu innych szpitali
To, co aktualnie dzieje się w tym szpitalu, nie dziwi ani trochę. Niejednokrotnie publikowaliśmy świadectwa położnych oraz lekarzy, którzy zetknęli się z aborcją i byli w potężnym szoku, w jak okrutnym morderstwie uczestniczyli:
„Jestem studentką ostatniego roku położnictwa i podczas stażu na oddziale położnictwa na północy Francji widziałam poród żywego dziecka, wywołany przez aborcję z przyczyn medycznych. Dziecko miało 24 tygodnie, a położna zostawiła go samego walczącego o oddech, kładąc go na stole do resuscytacji. Zmarł w ciągu 10 minut, znacznie osłabiony przez sztucznie wywołane skurcze porodowe.
Podczas porodu nie sprawdziliśmy odgłosów pracy serca, żeby „oszczędzić” matkę. Położna powiedziała mi, że w takich przypadkach „dziecko ma szczęście, jeśli urodzi się martwe, w innym przypadku… no cóż… nie mamy innego wyjścia…dla rodziców…”
Widziałam dziecko walczące o życie, będąc całkowicie obojętna na jego cierpienie. Przerażające bestialstwo… Prowadzi to do sytuacji pełnych grozy. Widziałam to, gdy miałam 19 lat. Teraz mam 22, nigdy nie zapomnę… Pragnę zostać lekarzem, żeby leczyć tych, którzy nie mają już „prawa” do opieki…”
To tylko jedno z wielu świadectw. Dokonywanie aborcji, asystowanie przy nich, zmienia życie. Bez względu na to, czy dzieci rodzą się żywe, czy wstrzykuje się im w serce chlorek potasu, by uśmiercić je w łonie matki.
Dlatego chcemy zapewnić personel szpitala w Oleśnicy o naszej modlitwie. Za tych, którzy oszukują się, że tak trzeba. Za tych, którzy wiedzą, że to nigdy nie powinno się zdarzyć, ale boją się odezwać. I w końcu za tych zastraszanych oraz tych, którzy już odeszli.
Modlitwą obejmujemy również dr Gizelę Jagielską. W miejscu, w którym jest, niezmiernie trudno dostrzec ogrom wyrządzonego zła oraz przyznać się, że obrało się skrajnie niewłaściwą drogę. Dr Levatino długo wpatrywał się w obraz USG, na którym widać było zabijane przez niego dzieci, zanim ujrzał tam człowieka. Również Abby Johnson potrzebowała wielu wstrząsów, zanim ten kolejny otworzył jej oczy. Póki żyjemy, nie jest za późno na zmianę. Póki żyjemy.