„My tylko wykonujemy rozkazy” – relacja z rzeszowskiego różańca publicznego

08.02.2025 – druga sobota miesiąca. O godzinie 12:00 ma się rozpocząć kolejny Różaniec Publiczny o zaprzestanie grzechu aborcji i odnowę moralną Narodu polskiego w Rzeszowie.

Gdy przyszliśmy na miejsce, pod pomnik „czynu rewolucyjnego”, policyjny samochód na włączonym sygnale świetlnym już na nas czekał. Byliśmy zdziwieni, gdyż przyjazd jednostki 25 minut przed rozpoczęciem wydarzenia był czymś, co wywołało u nas wiele pytań.

Podeszłam do samochodu, by się przywitać. W środku siedziało trzech funkcjonariuszy.

– Jesteśmy tutaj, bo było zgłoszenie.
– Jakie zgłoszenie?
– Z paragrafu 141. Było zgłoszenie.
– Jak dokonano zgłoszenia, skoro dopiero przyszliśmy?
– A będziecie mieli znowu te banery z płodami? Nie możecie ich zastąpić czymś delikatniejszym? Musicie je wieszać?
– Czy aborcja jest czymś ładnym? Jeśli tak jest, to i to umieścimy na banerach. Zabijanie dzieci nie ma być „miłe” dla oka. To prawda, która ma poruszyć serca nas mijających. By jej nie było.
– No ja rozumiem, ale dopóki będziecie wieszać takie banery, my tu będziemy przyjeżdżać na zgłoszenia. Muszę Panią spisać.
– Na jakiej podstawie?
– Było zgłoszenie.

Kątem oka zauważyłam, że fotograf policyjny robi zdjęcia wolontariuszom ustawiającym banery przed zaplanowaną pikietą. Przeprosiłam policjantkę, która zdążyła już zebrać moje dane i podeszłam do dwóch funkcjonariuszy.

– Panowie! Co się tutaj dzieje? Dlaczego robicie zdjęcia tym ludziom?
– Na porannej odprawie dostaliśmy zgłoszenie wykroczenia z paragrafu 141.
– Panowie, jak mogliście dostać zgłoszenie, skoro jeszcze nie wiedzieliście, czy na pewno tutaj będziemy? Ponawiam pytanie – dlaczego robicie zdjęcia tym ludziom?
– Musimy mieć dowód, kto wiesza banery.

Wdałam się w długą dyskusję z policjantem, który nie umiał odpowiedzieć na pytanie, na jakiej podstawie zostało zrobione zgłoszenie naszego „wykroczenia” jeszcze zanim pojawiliśmy się na miejscu. Wszyscy wieszający banery zostali poinformowani, że będą wylegitymowani do założenia sprawy.

– Jakiej sprawy?
– No z paragrafu 141.

Kręciliśmy się w kółko. Tutaj prawa logiki nie miały miejsca. Znaleźliśmy się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, gdzie orwellowska wizja świata przejęła kontrolę nad czasem i przestrzenią. Zostaliśmy uznani za winnych, zanim jeszcze „wina” zaistniała. Winni bronienia życia nienarodzonych dzieci i pokazywania współbraciom okrucieństwa największego ludobójstwa na świecie. Winni publicznej modlitwy przy zdjęciach ciał – ofiar społecznej zgody na mord. Winni stania w opozycji do perswadowanej kultury śmierci przez włodarzy miasta, w którym przyszło mi żyć.

W tej modlitwie różańcowej szczególnie otuliliśmy kontemplacją tych, którzy „tylko wykonują rozkazy”.

Represje i opresje wobec obrońców życia przybierają na sile. Sopot, Oleśnica, Toruń, Rzeszów, Wrocław i Otwock – rządzący miastami uzurpują sobie prawo do narzucania tego, co może zaistnieć w przestrzeni publicznej, a czego ma nie być. Prawda staje się pojęciem subiektywnym, zaś „dobroludzizm” i kłamstwo przejmują kontrolę nad rzeczywistością. Zamykanie oczu na zabijanie naszych braci najmniejszych nie spowoduje, że to okrucieństwo zniknie. Każdy zasługuje na poznanie prawdy. Prawda nie ma być ładna – prawda ma nas wyzwolić.

Działający w sferze „pro-life” ludzie to komandosi. Jednostka do zadań specjalnych. Tutaj szatańska manipulacja światem natrafia na żelazne tarcze i wraca do właściciela. Życie na tym świecie to mgnienie oka wobec całej wieczności. To, co wypracujemy na tym „padole łez”, będzie nam odpłacone w życiu wiecznym.

Dlatego dołącz do naszych działań już dziś!

Życie dzieci tych narodzonych, jak i nienarodzonych, jest i w Twoich rękach.

rzeszow rozaniec

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN