W czasie choroby mojej mamy mój ojciec prawie się zapił. Rodzice dawno byli po rozwodzie, mieszkałyśmy z siostrą z mamą. Od wczesnego dzieciństwa pamiętam ojca wiecznie pijanego.Trafił do szpitala w bardzo opłakanym stanie. Nie będę pisać o szczegółach. Wspomnę tylko, że w jego domu była melina, a on już robił pod siebie. Mój mąż, który jest dobrym człowiekiem, nie robił problemu.
I to już prawie 10 lat, kiedy opiekuję się ojcem, a on mieszka z nami. Mimo przebaczenia boli fakt, że chciał mojej śmierci. Mało tego, jest niezwykle niewdzięczną osobą do opieki, lecz traktuję to jako powód do ćwiczenia pokory w sobie. Wierzę też, że pomogło tutaj podpisanie w jego intencji Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, w której jestem od 1992 roku.
Joanna