Chuligani wskoczyli przed maskę naszego pojazdu, który pokazywał prawdę o aborcji, i przez ponad 2 godziny (!) blokowali ruch na ulicy Piotrkowskiej. Po długim czasie zostali siłą usunięci przez policje, która użyła gazu łzawiącego. Blokadę udało nam się udokumentować na video, które transmitowaliśmy na żywo w Internecie.
Nasza mobilna kampania informacyjna na temat aborcji w Łodzi wciąż trwa. W związku z tym, aborcyjni terroryści zapowiadają już kolejne zbiegowiska i akty przemocy:
– „Dziś też was z**by zablokujemy!!!! Nie ma dla was miejsca tutaj, wśród normalnych ludzi!!!!!”
Napisał jeden z nich na Facebooku. Wtórują mu inni, zachęcając do aktów terroru:
– „Te furgonetki kłamstw muszą zniknąć z polskich ulic. Aż dziw, ze nikt jeszcze nie rzucił butelką z benzyną, czego można się spodziewać, bo komuś w końcu puszczą nerwy w słusznej sprawie”
– „Spalić tę szpetną budę.”
– „Czekam aż wreszcie jedna z tych ciężarówek spłonie.”
– „Życzę im gwoździ w oponach. Najlepiej już na starcie.”
To tylko niektóre z wielu komentarzy, które po poniedziałkowym zajściu można znaleźć w internecie.
Zwolennicy aborcji robią wszystko, aby prawda o tym makabrycznym procederze nie dotarła do Polaków. Zależy im na tym, aby nasze społeczeństwo oswoić z aborcją i przekonać do akceptacji mordowania dzieci w łonach matek. W krajach zachodu ten proces już się odbył. Niemal całe narody akceptują aborcję na życzenie jako coś moralnie dobrego i właściwego. Dzięki temu aborcjoniści mogą pójść w swoich planach jeszcze dalej.
Czy wiecie Państwo, że w dzisiejszych czasach na masową skalę przeprowadza się eksperymenty medyczne z użyciem organów abortowanych dzieci? Choć brzmi to jak opisy praktyk rodem z obozów koncentracyjnych, to wszystko dzieje się naprawdę.
„Moje oczy były skupione na lekarzu… który rozpoczął „sporządzanie inwentarza części”… części ciała… NIE! SZCZĄTKÓW NIEMOWLĘCIA!… Widziałam jedną idealną małą nóżkę… wyrwaną przy biodrze… następnie kolejny kawałek… jedna idealna mała rączka… wyrwana przy ramieniu… i następna… Słów mi brakuje… prawie zemdlałam, gdy zobaczyłam następną „szczątkę”! Cały kręgosłup… wszystkie kręgi były nienaruszone wraz z rdzeniem kręgowym. Wyglądało to tak jak zwisające nerwy z obu stron… żadnej skóry… tylko zakrwawione kawałki wyrwane z pleców tego biednego dziecka! „Dobrze” – powiedział doktor w wielką ulgą. „Mam tu wszystko z wyjątkiem głowy i tułowia”.
To fragment świadectwa pracownicy tzw. „kliniki aborcyjnej” z USA, która opisuje proces inwentaryzacji części ciała dziecka, zamordowanego przed chwilą poprzez aborcję. Poszczególne części ciała ofiary liczy się i kataloguje, żeby zarobić na handlu tymi maleńkimi organami, które masowo sprzedawane są uniwersytetom oraz koncernom farmaceutycznym i służą do eksperymentów medycznych, badań nad lekami, szczepionkami, kosmetykami oraz innymi produktami.
Blisko 3 miliony dolarów na jeden z projektów dotyczących badań nad organami abortowanych dzieci otrzymał w ostatnim czasie od rządu USA Uniwersytet Pittsburski. Jego celem jest utworzenie na tej placówce „centrum tkanek”. We wniosku grantowym Uniwersytet zaznaczył, że „zbiera organy płodowe już od ponad 10 lat, w tym wątroby, serca, gonady, nogi, mózgi i tkanki moczowo-płciowe, nerki, moczowody i pęcherze.”
„W tym roku kalendarzowym [2015] wydaliśmy ponad 300 świeżych próbek pobranych z 77 przypadków. Zbiory mogłyby być znacząco zwiększone, gdyż w zeszłym roku materiał można było pobrać materiał z aż 725 przypadków”.
Tłumaczy Uniwersytet Pittsburski. „Świeża próbka” to oczywiście organ abortowanego dziecka. Jak wyjaśnia Uniwersytet, jego celem jest „co najmniej 5 próbek (tkanek lub innych organów) tygodniowo, pobranych od dzieci między 6 a 42 tygodniem ciąży.” Jak to możliwe, że mogą pozyskiwać „świeże” organy od tak dużych dzieci?
Zarówno dla ośrodków aborcyjnych jak i placówek badawczych problematyczne w aborcji jest to, że części ciała dziecka mogą zostać uszkodzone w jej trakcie. Dlatego bardzo często przeprowadza się aborcję przez sztuczne wywołanie porodu, zwłaszcza na późnych etapach ciąży. Uniwersytet Pittsburski przyznał, że pozyskiwane przez niego organy nie są niedokrwione i że tracą dopływ krwi dopiero po „zabiegu pobrania tkanki”. Oznacza to, że podczas „pobierania tkanek” narządy nadal otrzymują krew z bijącego serca dziecka. Część dzieci jest więc najprawdopodobniej wciąż żywych w momencie, gdy wycina się im organy dla celów medycznych.
W latach 2011-2020 rząd USA za pomocą Narodowych Instytutów Zdrowia przekazał 867 milionów dolarów (!) na badania z użyciem organów abortowanych dzieci. W ten okrutny proceder zaangażowane są największe placówki badawcze i uniwersytety. Powszechna akceptacja aborcji doprowadziła do tego, że maleńkich ludzi nie tylko się morduje, ale też poddaje brutalnym torturom i eksperymentom medycznym rodem z obozów koncentracyjnych.
Nasza Fundacja walczy, aby do czegoś takiego nie doszło w Polsce. Działamy, aby aborcja była całkowicie zakazana, a wszystkie dzieci objęte ochroną prawną. Pracujemy nad sumieniami Polaków i świadomością społeczną, aby aborcja była czymś nie do pomyślenia.
W tym celu nasi wolontariusze wychodzą na ulice miast w całym kraju i docierają do naszych rodaków z prawdą o aborcji. Informujemy nasze społeczeństwo czym jest i jak wygląda aborcja, oraz ujawniamy kulisy biznesu aborcyjnego, takie jak handel organami abortowanych dzieci dla celów eksperymentów medycznych, żeby Polacy wiedzieli jak okrutny i barbarzyński jest to proceder.
Jesteśmy z tego powodu znienawidzeni przez zwolenników aborcji, którzy uciekają się do wszelkich możliwych metod, aby zablokować pokazywanie prawdy o aborcji w Polsce. Oni doskonale wiedzą, że za tym wszystkim kryje się zarówno mordercza ideologia jak i gigantyczny przemysł, powiązany z wieloma branżami, szczególnie z farmaceutyczną i medyczną.
Aborcyjni terroryści już zapowiedzieli kolejne ataki na naszych wolontariuszy oraz następne blokady naszych pojazdów. Sugerują także kolejne podpalenia i napady. Nie zamierzamy ugiąć się przed tymi groźbami i szantażami, ale do dalszego działania potrzebujemy Państwa pomocy.
Nasze furgonetki odwiedzają kolejne miasta Polski. Aktualnie jeździmy m.in. po Łodzi, co wzbudza wściekłość aborcjonistów. Każdy kilometr przejechanej trasy oznacza kolejnych Polaków, którzy zobaczyli prawdę o aborcji na wielkich plakatach oraz usłyszeli czym jest ten proceder z megafonów zamontowanych na naszych pojazdach. Każdy kilometr to także koszty – na paliwo, eksploatację aut oraz wyżywienie i zakwaterowanie kierowców. Potrzebne są także regularne naprawy naszych aut. W trakcie ostatniej blokady w Łodzi, jeden z aborcyjnych chuliganów rzucił się na przednią maskę furgonetki i uszkodził mechanizm wycieraczek. Tego typu wydatki są niezbędne, aby kolejne osoby dowiedziały się prawdy o aborcji. Tylko w najbliższym czasie potrzebujemy na ten cel ok. 7 000 zł.
Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby kontynuować mobilne kampanie informujące Polaków czym jest i jak wygląda aborcja. Prawda musi dotrzeć do naszego społeczeństwa zanim zmanipulują je aborcjoniści.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Prawda o aborcji zmienia świadomość Polaków. Nasza Fundacja dostaje liczne świadectwa kobiet, które będąc w trudnej sytuacji nie dokonały jej właśnie dlatego, że wiedziały jak wygląda i znały jej skutki.
Im więcej osób dowie się tego, tym więcej dzieci uda nam się uratować. Musimy kontynuować niezależne akcje informacyjne w całej Polsce i liczymy, że pomożecie nam Państwo finansowo w ich organizacji.
Serdecznie Państwa pozdrawiam,