Są mniej lub bardziej trywialne dziedziny życia, w których można, a nawet trzeba szukać kompromisów. Lecz są również i takie obszary, w których absolutnie nie wolno iść na żadne kompromisy. Oznacza to bowiem układanie się z czystym złem – z realną i nieodwracalną szkodą dla innych, a często również i samego siebie. Takim obszarem jest m.in. ochrona życia ludzkiego.
Nie ma czegoś takiego jak dobry kompromis aborcyjny. Prawdą jest, że zakazując całkowicie i bezkompromisowo aborcji i traktując ją jak każdą inną w pełni penalizowaną zbrodnię, wywołamy wściekłość u wielu. Idąc na zgniłe kompromisy, też nie zadowolimy wszystkich, a w dodatku splamimy się krwią niewinnych i narazimy swe dusze na potępienie. Z kolei legalizując nieskrepowaną możliwość mordowania dzieci nienarodzonych, też nie zadowolimy wszystkich. A dodatkowo utoniemy we krwi niewinnych i jeszcze bardziej będziemy zagrożeni piekłem.
Czy poszlibyśmy na kompromis w stylu: jednym serwujemy dobre lody jednego rodzaju (choć nie każdemu one smakują i niektórzy będą niezadowoleni), a innym serwujemy, co prawda lody o ich ulubionym smaku, ale z dodatkiem trucizny? Na początku, w trakcie jedzenia swoich ulubionych, lecz zatrutych lodów konsumenci ucieszą się, ale potem przyjdą bardzo przykre konsekwencje. A ci, którzy zjedzą niezatrute lody, nawet gdy niezbyt im smakowały, nie zachorują. A życie to coś nieskończenie poważniejszego niż lody.