Wedle doniesień portalu IFN (International Family News), ujawniła ona, iż w szkole, w której pracuje, doszło do dramatu: pod koniec 2021 roku pracownik socjalny z Centreville High School pomógł 17-letniej uczennicy zorganizować aborcję i to bez powiadomienia jej rodziców. Ba! Ten sam pracownik socjalny organizował, a nawet opłacał aborcje innych nieletnich uczennic, wszystko w tajemnicy przed ich rodzicami. Zgłaszająca to nadużycie zamiast wdzięczności i pochwały za ujawnienie nielegalnego i bezprawnego działania innego pracownika mierzy się teraz z zastraszeniem ze strony przełożonych, którzy grożą jej wyciągnięciem konsekwencji prawnych.
Dyrekcja placówki wystosowała list, w którym podważa wiarygodność nauczycielki oraz zatrudniła jedną z droższych kancelarii prawniczych, która przedstawia zarzuty nauczycielki jako „nieuzasadnione i mające znamiona odwetu”. Manipulacja ta ma za zadanie zatrzeć to, co w tej sprawie najważniejsze: zachęcanie (lub przymuszanie) do zabijania dzieci nienarodzonych oraz poważnych uchybień w transparentności szkoły wobec rodziców.
Dobro i prawda na ławie oskarżonych
Ci, którzy związani są ze środowiskiem obrońców życia znają doskonale ten paradoks. Dawniej walka o życie postrzegana była jako heroizm, postawa godna naśladowania. Dziś – zasługuje li tylko na potępienie, wyśmianie, represje, agresję – a w wielu przypadkach, występujących i w Polsce – procesy sądowe, które karzą tych, którzy odważyli się głosić prawdę o zabijaniu najmniejszych z ludzi.
Kobieta, która ujawniła zbrodniczy proceder w swojej szkole doświadcza wszystkich szykan na raz – to cena, którą płacimy za głoszenie, iż „nie wolno zabijać niewinnych”!
To, co ją spotkało, jest symbolem pandemii, która toczy nas współczesnych – kultury śmierci, która nie tylko pozbawia życia nienarodzonych, ale przede wszystkim ucisza (zabija) głosy tych, którzy próbują je chronić.
To kulturkampf, która zamienia szkoły w miejsca indoktrynacji, urzędników (nauczycieli) w cenzorów sumienia, zaś rolę rodziców ogranicza do służby, mającej zapewnić dzieciom wikt i opierunek.
Kultura śmierci potrzebuje ciszy (bierności) – my potrzebujemy odwagi i działania
Nie można budować świata opartego na prawdzie, jeśli ta nie ma prawa, by wybrzmieć. Kultura śmierci nie rodzi się z agresji – rodzi się z bierności i milczącego przyzwolenia. Bo „nie chcemy się mieszać”, „to już nas nie dotyczy”, „niech inni się za to wezmą”. Każde z tych stwierdzeń to kolejna cegiełka w murze więzienia prawdy. A każda groźba zwolnieniem z pracy, zastraszenie, proces przeciwko obrońcom życia – to kolejny sygnał ku temu, że prawda ma przestać istnieć w przestrzeni publicznej. I jeśli my – rodzice, nauczyciele, lekarze, dziennikarze, zwykli obywatele – nie powiemy „DOŚĆ”, już niedługo stanie się to naszą codziennością. Bez drogi powrotu…
Historia nauczycielki z Wirginii ma nie tylko wymiar tragiczny. Niech stanowi dla nas wezwanie i wyzwanie. Abyśmy przestali ulegać presji wszechogarniającego globalizmu i nie bali się głosić prawdy. By dzieci, które nie mają jeszcze głosu, nie zostały zapomniane. Byśmy stanęli po stronie życia – nawet jeśli wszystko wokoło mówi nam, że to „niewygodnie” i „niemodne”.
Dołącz do tych, którzy są gotowi, by odrzucić konformizm – jedynie dzięki takim ludziom prawda, wolność czy kultura życia ma szansę przetrwać.
Źródło: https://ifamnews.com/pl…