O tym, jak Karolina stała się ofiarą przestępców aborcyjnych i systemu

Na łamach Faktu opisano historię 14-letniej Karoliny, która dokonała aborcji. To dramat, w którym było wiele momentów, gdy można było jeszcze uratować życie dziecka i przyszłość tej dziewczyny. Niestety, w systemie, w którym na pokątną aborcję przymyka się oko, a przestępców aborcyjnych się nie ściga, zniszczono niemal wszystko, co tylko dało się zniszczyć.

Ta historia mogłaby w ogóle się nie wydarzyć, gdyby 14-letniej dziewczynie jasno powiedziano, że związek z 18-letnim chłopakiem jest czymś absolutnie niedopuszczalnym. Niestety, matka Karoliny nie widziała w tym nic złego, a nawet pozwoliła mu zamieszkać z nimi w domu. Artykuł nie wspomina ani słowem o ojcu dziewczyny — nie wiadomo, czy był obecny w jej życiu. Wszystko wskazuje na to, że uwierzono w lansowany coraz częściej mit „edukacji seksualnej” jako gwarancji bezpieczeństwa. W praktyce jest odwrotnie.

Wkrótce okazało się jednak, że Karolina jest w ciąży. Choć w artykule Faktu nie pada słowo o aborcyjnym killing teamie i przychodni „Abotak” widać bliźniaczy schemat działania. Siostra Karoliny podpowiedziała rodzinie, że w sieci można zamówić pigułki aborcyjne, a dziewczyna miała je zażyć pod „opieką” lekarza w Warszawie. Rodzina, ulegając propagandzie aborcyjnej, w pierwszym odruchu chciała pozbyć się „problemu” — zamiast przyjąć dziecko i ponieść konsekwencje wcześniejszych decyzji. Uwierzono, że „magiczna tabletka” rozwiąże wszystkie problemy.

Stało się jednak inaczej. Karolina ostatecznie nie pojechała do Warszawy, gdyż bała się, że jej pełnoletni chłopak będzie miał postawione zarzuty. Po zażyciu pigułek poczuła się tak źle, że trzeba było wezwać pogotowie. W szpitalu okazało się, że ciąża była już w 20. tygodniu. Było za późno na ratunek dla dziecka.

„Śniło mi się, że ma już 3 latka”

Poród zaczął się 14 marca w pokoju Karoliny. Nastolatka ujrzała główkę i rączki martwego dziecka. Była w szoku” — relacjonuje Fakt. Możemy się tylko domyślać, co czuła nastolatka, widząc swoje martwe dziecko, zabite za pomocą tabletek. A przecież aborcyjne media o tym nie mówią…

Sprawa skończyła się nie tylko postawieniem zarzutów w sprawie obcowania płciowego z osobą poniżej 15 r. życia ojcu zabitego dziecka, ale też sprawdzaniem rodziny pod kątem pomocnictwa w aborcji. W artykule delikatnie sugeruje się, że siostra Karoliny „tylko podała link” i nikt więcej się tym nie zajmował — trudno jednak nie widzieć w tym próby rozmycia odpowiedzialności.

Zarzuty to nie koniec tragedii. Dziś dziewczyna zmaga się z typowym syndromem poaborcyjnym. Nie może zapomnieć o tragedii, dochodzi do siebie i często odwiedza grób swojego dziecka. „Przez pewien czas śniło mi się, że były chłopak robi mi krzywdę. Budziłam się rozpłakana i przerażona. Potem śniło mi się dziecko, że ma już 3 latka. Widziałam je, jak wygląda, uśmiecha się do mnie. Chciałam to dziecko wychować” – mówi. Z dużym prawdopodobieństwem do końca życia będzie myśleć, kim mogło być jej dziecko.

Do tej historii oraz wielu podobnych tragedii doprowadziła systemowa „bezradność” wobec przestępców aborcyjnych. Od kilku lat w Polsce można bez przeszkód zamówić pigułki aborcyjne, w czym pomaga aborcyjny killing team. Nazwiska przestępców aborcyjnych są powszechnie znane, a dowody na ich winę były wielokrotnie przedstawiane prokuraturze. Politycy z prawa i z lewa nie robili z tym zupełnie nic – nawet gdy pod sejmem powstała „przychodnia” aborcyjna.

Odpowiedzialność za tę konkretną tragedię można przypisać bliskim Karoliny. Ale nie wolno pominąć tych, którzy przez lata utrwalali kłamstwo, że aborcja to proste i bezpieczne „rozwiązanie problemu”. To przez nich rodzina nastolatki uznała to rozwiązanie za „jedynie słuszne”. To oni — aborcyjni przestępcy i ci, którzy ich chronili, a także ci, którzy na to milcząco zezwalali — mają na rękach krew dziecka Karoliny.

Źródło: https://www.fakt.pl/wydarzenia/…

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: