Jędrzejko na swoim profilu pisze o sobie per „obrońca praw człowieka”. Pytamy, jak bardzo „empatycznym” trzeba być, by tak chamsko drwić sobie z chorych dzieci i ich matek, które je urodziły?
My jednak odpowiemy na ten komentarz: Panie Jędrzejko, tak. Są piękne.
Piękno to nie aksamitna skóra, duże oczy, regularne rysy i to, co głosi kanon urody. Piękno to także kobieta bez nóg, mężczyzna z zespołem Downa, dziecko z plamą bielaczą na twarzy – przykłady można mnożyć.
Piękne jest także dziecko w łonie matki z wadami rozwojowymi. To dziecko, które, gdy się urodzi, niejednokrotnie matka, otoczona wsparciem psychologa i hospicjum perinatalnego, nazwie ślicznym. „Dla mnie był najpiękniejszy” – to zdanie wielokrotnie mówią matki, które urodziły dziecko i je pożegnały.
Ale obawiamy się, że dla „obrońcy praw człowieka” to za trudne do pojęcia. Poruszanie się w obrębie aborcyjnej demagogii wymaga bycia znieczulonym na drugiego człowieka.
Historie matek tych dzieci to trudne historie. Trudniejsze właśnie przez proaborcyjnych ginekologów, którzy odczłowieczają dzieci rodzące się z niepełnosprawnościami.