Na miejsce zamieszkania nastolatki natychmiast ściągnięto policję, straż pożarną i ratowników medycznych – ci ostatni musieli siłą wejść do mieszkania, gdzie w szafie znaleziono żywego noworodka. Chłopiec natychmiast został przewieziony do szpitala, przeszedł operację i wedle najnowszych doniesień medialnych, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – wciąż przebywa pod opieką specjalistów.
Wydarzenie to poruszyło opinię publiczną i na nowo postawiło pytania o kondycję moralną młodego pokolenia.
Edukacja seksualna – rozwiązanie czy zagrożenie?
Zwolennicy edukacji seksualnej twierdzą, że do dramatów, jak ten opisany powyżej, prowadzi brak wiedzy w tym temacie. Jednak doświadczenie wielu krajów Zachodu pokazuje coś wręcz przeciwnego. W państwach, gdzie edukacja seksualna promowana jest od najmłodszych lat, kryzys moralny czy rozkład rodziny i deprawacja wcale nie maleją. Wręcz przeciwnie – liczba ciąż wśród nastolatek rośnie, „rape culture” (kultura gwałtu) jest intensyfikowana, a aborcji wciąż przybywa. Nie mówiąc o kryzysie rozbitych rodzin.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ to, co jest tak bardzo propagowane (wręcz narzucane) przez tęczowe środowiska liberalne nie uczy odpowiedzialności, a jedynie banalizuje seksualność. Nie ma miłości, rodziny i odpowiedzialności – wszystko sprowadza się do płytkich relacji między ludźmi opartych na biologicznym popędzie.
Moralność a fałszywe pojęcie „miłości”
Wydarzenie z Gorzowa Wlkp. pokazuje, że młody, niedojrzały człowiek pozostawiony sam sobie może dokonać dramatycznych wyborów. Rozwiązaniem tej sytuacji nie jest wtłaczanie dzieciom i młodzieży od najmłodszych lat wiedzy o antykoncepcji i „różnorodnych formach współżycia”. To nie edukacja seksualna pod szyldem tęczowego ducha miłości uchroni dzieci przed tragedią, ale wychowanie wedle zasad moralnych, poszanowania życia i odpowiedzialności – opartych na prawie naturalnym.
Edukacja seksualna oderwana od zasad moralnych niesie za sobą ogromne zagrożenia: podważa autorytet rodziców, redukuje rodzinę do konstruktu społecznego, skłania młodzież do eksperymentowania w tak intymnej i delikatnej kwestii jak seksualność, uczy, że każdy popęd należy natychmiast zaspokajać, relatywizuje pojęcia małżeństwa i rodzicielstwa.
Obrona wartości jako zaczątek obrony życia
Tragedia młodej matki z lubuskiego jest kolejnym ostrzeżeniem przed postępującą demoralizacją dzieci i młodzieży, narzuconą przez naszych „rządzących” i ich popleczników. Odpowiedzią nie będzie tu wdrażanie kolejnych programów edukacji seksualnej, a odbudowa fundamentu moralnego naszego społeczeństwa: szacunku do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, odpowiedzialności za drugiego człowieka (jak i siebie samego), umiejętność przewidywania i ponoszenia konsekwencji własnych czynów.
To rodzina, a nie szkoła czy środowisko rówieśnicze, winna być pierwszym i najważniejszym miejscem wychowania. To na rodzicach spoczywa obowiązek i przywilej nauczania swoich dzieci, czym jest miłość, odpowiedzialność czy moralność.
Każde życie jest święte. I każde życie zasługuje na ochronę. Historia z Gorzowa pokazuje nam, że dziś bardziej potrzebujemy odnowy kultury życia i wychowania opartego na prawdzie i szacunku do drugiego człowieka, a nie kolejnych wydumanych bzdur spod tęczowej flagi.