Po wyrażeniu sprzeciwu uczelnia miała sabotować jej wyniki w nauce, co ostatecznie doprowadziło do wyrzucenia studentki dyscyplinarnie. Po tym wydarzeniu otrzymała ona wsparcie od organizacji „Students for Life of America”.
„Przysięga Hipokratesa ma gwarantować, że lekarze lub studenci medycyny będą kierować się zasadą: „Po pierwsze, nie szkodzić”. Uśmiercenie dziecka jest pogwałceniem tej przysięgi i pogwałceniem życia” – skomentował rzecznik organizacji, Michael Allers.
W skardze, którą złożyła studentka, mowa jest o obserwacji procedury aborcji w drugim trymestrze ciąży, czyli od 13, aż do 27 tygodnia ciąży, okrutną metodą D&E – przez rozczłonkowanie ciała dziecka i wydobycie go. Ta procedura miała miejsce podczas szkolenia się Thopurathu pod nadzorem ginekologa-położnika. Niestety, prawo stanu Massachusets zezwala na zabijanie nienarodzonych dzieci bez ograniczeń podczas drugiego trymestru.
Po obserwacji nieludzkiej procedury studentka była bardzo przytłoczona zdarzeniem, bała się jednak odezwać, by nie robić zamieszania, jednak napisała o tym w swojej ocenie obserwacji. Lekarz nadzorujący Alinę Thopurathu mimo to z początku postawiła jej dobrą ocenę. Jednak już podczas spotkania z rektorem w sprawie skargi ocena Aliny została zmieniona z pozytywnej na „niekompletną”. Ostatecznie działania uczelni doprowadziły do wydalenia studentki. Aktualnie Thopurathu domaga się 500 000 dolarów z powodu utraconego czesnego i innych szkód.
Czy w Polsce jest podobnie?
Również w Polsce niszczenie sumienia lekarzy zaczyna się już od studiów – co niestety niesie ze sobą okrutne konsekwencje w postaci braku szacunku do życia i pacjentów. Wielokrotnie podczas pikiet rozmawiamy ze studentami, którzy twierdzą, że „aborcja jest ok” oraz chcą dyskryminować obrońców życia. „Niech no ja sobie zapamiętam te buźki… Jeśli któreś do mnie trafi w oddział, to choćby wszędzie były zielone i różowe wenflony, to z podziemi k*rwa wyciągnę biały” – napisała Adrianna Palus, aktywistka aborcyjna i studentka położnictwa, chcąc krzywdzić ciężarne kobiety z powodu swoich przekonań. Wtórowała jej koleżanka Karolina Stachowiak, dziś psychiatra, twierdząca, że w poczekalni u niej takie osoby będą dłużej czekać. Żadna z nich nie poniosła ostatecznie konsekwencji za swoje słowa.
Tymczasem studentki za życiem, jak widać, konsekwencje ponoszą – właśnie dlatego, że nie chcą nikogo skrzywdzić. W końcu rolą lekarza jest pomagać. Niestety, lewicowi ideolodzy twierdzą inaczej, nie dziwmy się więc, że o dobrych lekarzy czasem trudno. Również u nas.
Źródło: https://www.lifenews.com/…