Ostatnio informowaliśmy o bezprawnych atakach na nasze treści. Jednak w tym samym czasie, w którym zwolennicy aborcji dewastują wystawy antyaborcyjne czy atakują wolontariuszy na pikietach, aborcjoniści składają także wnioski do prokuratury o możliwości popełnienia wykroczenia. Zresztą z bardzo mizernym skutkiem.
– Tylko w tym roku wygraliśmy prawomocnie 10 spraw sądowych, m.in. w Oleśnicy, Krakowie, Kartuzach, Sopocie i Warszawie – mówi koordynator procesowy fundacji Pro-Prawo do Życia Adam Kulpiński.
W tym miesiącu, sądy wydały trzy wyroki dot. antyaborcyjnych treści. Dwukrotnie wolontariusze fundacji zostali uniewinnieni (w Oławie w sądzie pierwszej instancji, w Krakowie Sąd Okręgowy podtrzymał poprzedni wyrok), w jednym przypadku, w Węgorzewie, wolontariusze zostali skazani na karę grzywny, od której fundacja się odwoła.
Wyrok uniewinniający został ogłoszony w Sądzie Rejonowym w Oławie. Podobnie jak przy większości z uprzednio wygranych spraw sąd podkreślał konstytucyjnie zagwarantowaną wolność słowa.
– Sąd w uzasadnieniu wskazał, iż czyn obrońcy życia w żaden sposób nie wypełnił znamion zarzuconego mu wykroczenia. Oprócz tego podkreślił, że prawo do wyrażenia swojego stanowiska w ważnej społecznie kwestii jaką jest aborcja, jest dopuszczalne na mocy Konstytucji RP, także z użyciem drastycznych form przekazu – stwierdził mec. Michał Kruszwicki z instytutu Ordo Iuris, obrońca obwinionego.
Skargi składają „zwykli obywatele”
Wydawać by się mogło, że sprawy zgłaszają przypadkowi obywatele miast. Niezupełnie…
– W sądzie ci ludzie zazwyczaj zeznają, że ich poglądy na aborcje nie mają znaczenia, a sprzeciwiają się naszym plakatom tylko ze względu na drastyczność – mówi Adam Kulpiński. – Jednak kiedy wpiszemy ich nazwiska do wyszukiwarki internetowej, to dowiemy się, że są lokalnymi działaczami aborcyjnymi, aktywnymi działaczami partii Razem, organizatorami Czarnych Marszy, itp. – dodaje Adam Kulpiński.
W sprawach rozstrzygniętych w tym miesiącu, oskarżyciele także nie byli przypadkowi. Okazuje się, że we wszystkich trzech przypadkach wyglądało to podobnie.
W Oławie sprawę zgłosił Jakub Kłosiński, kandydat na burmistrza Siechnic w tegorocznych wyborach samorządowych. Na jego profilu na Facebooku znajdziemy informację że popiera czarne marsze i partię Razem.
W Węgorzewie oskarżycielką była Eliza Brzozowska–Płońska, członkini proaborcyjnej organizacji „Strajk Kobiet”. Była też pełnomocniczką tego stowarzyszenia w komitecie składającym projekt „Ratujmy Kobiety”, legalizujący aborcję na życzenie do 12 tygodnia ciąży i aborcję eugeniczną do końca ciąży.
Natomiast w Krakowie wniosek złożyli lokalni działacze partii Razem. Nie zapominajmy przy tym, że za pracę sądów płacą wszyscy obywatele…
Prawdopodobnie fundacja będzie musiała odbyć jeszcze niejeden proces sądowy. W Polsce nie brakuje osób, którym przeszkadzają zdjęcia pokazujące masakrę aborcji, ale samo zabicie dziecka w łonie matki już nie…