Dziewczyna, z którą najwięcej rozmawialiśmy, skakała z tematu na temat i – jak sama to przyznała – była nietrzeźwa. To utrudniało wymianę argumentów i wyjaśnienie wielu kwestii. W rozmowie mówiliśmy między innymi o nawróceniu Bernarda Nathansona, który widział, jak mordowane podczas aborcji dziecko się broni. Mówiliśmy o ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka, w której wyraźnie czytamy o dziecku od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.
Zdaniem dziewczyny, kobieta powinna mieć wybór, a o dziecku można mówić dopiero od porodu. Gdy mówiła o „płodzie”, poprawialiśmy ją, mówiąc „dziecko”.
Dziewczyna mówiła o trudnej sytuacji kobiety, zastanawiała się, czy dziecko zasługuje na życie w bardzo złych warunkach. Innym razem stwierdziła, że wolałaby zakończyć życie konającego, aby nie musiał żyć w całkowitym cierpieniu przez całe życie… Zwracaliśmy uwagę, że są ludzie, którzy chcieli umrzeć, a teraz cieszą się życiem. Ich zabicie im przecież nie pomoże.
Kiedy wspomnieliśmy o możliwości oddania dziecka do adopcji, stwierdziła, że prawie każde dziecko jest tam napastowane, ona sama to przeżyła… My wiemy, że adopcja nie jest rozwiązaniem idealnym, jednak jest to zdecydowanie lepsza możliwość, niż skazanie dziecka na okrutną śmierć. Nawet gdyby jego życie miało być trudne (a nigdy nie ma pewności, co się wydarzy…).
Brak świadomości u człowieka nie sprawia, że można go zabić
Mówiąc o ciąży z gwałtu, młodzi argumentowali, że bardzo mały procent gwałcicieli ponosi karę. Tłumaczyliśmy, że złe czy nieudolne prawo nie może usprawiedliwiać mordowania dzieci. Poza tym według nich dziecko przypomina gwałciciela, a kobieta przeżywa traumę „przez 9 miesięcy, a potem 18 lat”. My znamy świadectwa zgwałconych kobiet, które urodziły (bo chciały urodzić), a dzieci wcale nie przypominały im swoich ojców-gwałcicieli.
Również brak świadomości maleńkich dzieci nie może usprawiedliwiać ich mordowania.
Dwie inne dziewczyny zainteresowało nagranie o edukacji seksualnej. Wspominaliśmy o badaniach prowadzonych na zachodzie, gdzie wyraźnie widać zgubne skutki edukacji seksualnej. Otrzymały od nas broszury i ulotki.
W rozmowach pojawiły się też tematy religijne. Nasi rozmówcy wykazali się dużą ignorancją. Ich zdaniem „fakty naukowe zaprzeczają Bogu”, świat sam się stworzył, z atomów. Oskarżali też katolicyzm o przemoc i wojny. Prawda jest taka, że nauka nie zaprzecza religii, a co do wojen – także i dziś – dążą środowiska antykatolickie i owszem niektóre religie, jednak zdecydowanie walczące z chrześcijaństwem.
Podszedł do nas też wulgarny mężczyzna, który nam groził. Poza tym pytał, czy jesteśmy normalni. Sam przedstawił się jako ojciec i mówił, że nigdy nie pozwoliłby, aby jego żonie stała się krzywda. On też odnosił się do gwałtu, jednak to w ciąży widział krzywdę, brzemię na całe życie – jakim jest opieka nad chorym i niepełnosprawnym dzieckiem z gwałtu.
Dawał do zrozumienia, że pójdzie do piekła i chciał, żebyśmy też się tam znaleźli. Obiecaliśmy mu modlitwę i wszystkich czytających te słowa też o to prosimy.
Czy antykoncepcja jest rozwiązaniem?
Pod koniec przechodził mężczyzna, który patrząc na nasz baner mówił, że to wygląda „paskudnie” i „strasznie”, słusznie twierdząc, że patrzy na zwłoki dziecka. Włączył się do rozmowy z nastolatkami (podkreślając, że nie jest z nami, nie reprezentuje ruchu pro-life). Tłumaczył, jak aborcja szkodzi kobiecie, także niszcząc jej narządy i zwracał uwagę na szkodliwość pigułek i różnych leków. Niestety rozwiązanie widział w niektórych metodach antykoncepcji. My zatem wyjaśniliśmy, że każda antykoncepcja jest złym rozwiązaniem, mówiliśmy o otwartości na życie (szczególnie jeśli mamy do czynienia z sakramentem małżeństwa), o mentalności antykoncepcyjnej i że ¾ kobiet dokonujących aborcji stosowało antykoncepcję.
Według niego 95% par stosuje antykoncepcję, podawał ogólniki, że nawet gorliwi katolicy to robią, ale oczywiście się do tego nie przyznają. Skąd zatem to wie? Zwróciliśmy uwagę, że nawet jeśli prawie wszyscy coś robią, to nie musi znaczyć, że to coś jest dobre… Wspominaliśmy też o metodach naturalnych, podkreślając – o czym trzeba pamiętać – że są one dopuszczane jedynie w naprawdę wyjątkowych, bardzo trudnych sytuacjach.
Nawiązując chyba do naszej zdecydowanej postawy, mówił nam, że „nie można ludziom wmawiać głupot”. Istotnie, my tego nie robimy. Głupotą jest wmawianie, że choć aborcja jest zła, to antykoncepcja jest alternatywą.