W trakcie różanca pod szpitalem w Oleśnicy do naszych wolontariuszy podszedł agresywny mężczyzna, który domagał się wyłączenia nagłośnienia. Chciał odłączyć nasz megafon i usiłował wyrwać miktofon koordynatorowi akcji Adamowi, którego chwycił za rękę. Po chwili przerwał atak, wulgarnie znieważyl wolontariuszy i odszedł.

Wkrótce pod szpitalem zjawił się kolejny agresor, który zaczął w wulgarnych słowach znieważać naszych wolontariuszy i splunal na ziemię. Następnie chwycił naszą wolontariuszkę Kasię za rękę i chciał wyrwać jej telefon. Niedługo po tym zajściu pod szpital wrócił mężczyzna, który wcześniej szarpał Adama. Zaczął odłączać nasze nagłośnienie i usiłować zabrać telefon podpięty do megafonu. Adam użył gazu w obronie własnej i innych wolontariuszy. Potraktowany gazem agresywny napastnik oddalił się. W rozmowie z policjantami stwierdził, że on był kulturalny i tylko chciał wyłączyć nagłośnienie.

To kolejne niebezpieczne sytuacje pod szpitalem w Oleśnicy, gdzie regularnie jesteśmy obecni z modlitwą i prawdą o aborcji, gdyż cały czas zabija się tu kolejne dzieci. Tego dnia było wiele wulgarnych zaczepek, był również ojciec, który w obecności dzieci używał wulgaryzmów.

Także mogą Cię zainteresować:

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN