Szukaj
Close this search box.

Zmarł chłopiec, który przeżył swoją własną aborcję

Przypadki przeżywania własnych aborcji wcale nie są rzadkie - również w Polsce. Wszyscy pamiętamy dziecko, które w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie konało w męczarniach jeszcze przez pół godziny. We Wrocławiu natomiast dziewczynka z zespołem Downa po aborcji żyła dwa dni. Być może żyłaby do dziś, gdyby przedtem nie próbowano jej zamordować.

Są jednak osoby, które urodziły się w wyniku aborcji i prowadzą normalne życie! Takim człowiekiem jest Gianna Jessen. W Niemczech natomiast 21 lat temu na świat przyszedł w ten sposób chłopiec z zespołem Downa, zwany „Oldenburg Baby”.

Mężczyzna miał na imię Tim, a jego matce podano pigułki aborcyjne, mające wywołać poronienie i spowodować śmierć dziecka. Tim jednak przeżył, mimo że pozostawiono go bez pomocy lekarskiej aż przez 9 godzin, czekając aż umrze! Dopiero potem personel szpitala stwierdził, że dziecko potrzebuje jednak pomocy. Jakby tego było mało, biologiczni rodzice Tima pozwali szpital, twierdząc że nie wiedzieli, że człowiek którego chcą zabić, może urodzić się żywy.

Tim został adoptowany i mimo że aborcja pozostawiła w nim trwałe ślady w postaci problemów z płucami, poruszaniem się i cech autystycznych, żył 21 lat. Dzieci przeżywających aborcję jest jednak dużo więcej. Według statystyk opublikowanych w British Medical Journal, ten odsetek przy późnych aborcjach wynosi aż 35%. Większość z nich umiera w męczarniach, dusząc się. Również w Polsce. Czy możemy zezwalać na takie barbarzyństwo?

Tim pod opieką rodziców, którzy go zaadoptowali, przeżył 21 lat i nikt nie ma prawa twierdzić, że było to życie nie warte przeżycia. Podobnie jak życie innych, których niektórzy chcą zabijać z szeroko pojętej „litości”.

Źródło: https://www.gosc.pl/doc/5280752.Zmarl-chlopiec-z-zespolem-Downa-ktory-przezyl-wlasna-aborcje

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN