Natychmiast po rozłożeniu naszego baneru i włączeniu głośnika z nagraniem informującym m.in. o skutkach aborcji podeszło do nas sporo przechodniów. Mieliśmy okazję prowadzić bardzo merytoryczne dyskusje, ale także – tak jak się spodziewaliśmy – widzieliśmy wiele impulsywnych, gwałtownych reakcji ludzi, z którymi nie dało się cierpliwie porozmawiać. Po uchwaleniu przez Sejm ustawy o pigułce „dzień po” temat ten staje się coraz gorętszy. Ktoś nawet zarzucił nam sianie podziałów w społeczeństwie poprzez głoszenie „takich haseł”.
Tak jak podczas ostatniej pikiety, dwa dni wcześniej, otrzymaliśmy wiele ciepłych słów wsparcia, tak podczas tego zgromadzenia usłyszeliśmy wiele nieprzyjemnych komentarzy. Młoda kobieta życzyła nawet wprost jednej z naszych wolontariuszek „wszystkiego najgorszego”.
Wiele osób przystawało, aby posłuchać nagrania. Można było też odnieść wrażenie, iż baner, na którym nie widnieje już tylko ofiara aborcji, ale także zdjęcie Donalda Tuska, wzbudza więcej reakcji, gdyż człowiek nie może już się usprawiedliwiać, że temat aborcji go nie dotyczy. Widząc założyciela danej partii politycznej w towarzystwie zdjęcia zabitego dziecka, spacerowicz odruchowo przypomina sobie o współodpowiedzialności, jaka na nim spoczęła podczas oddawania głosu w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Dlatego tego dnia doszło również do agresywnej werbalnie konfrontacji. Podszedł do nas zdenerwowany, około 35-letni mężczyzna, który ubliżając nam, nie był skory do spokojnej dyskusji. Nie zachowywał też komfortowego dystansu, stojąc alarmująco blisko nas. Krzyczał coraz głośniej, sprowadzając tym samym zbiorowisko osób obserwujących całe to wydarzenie. Nie docierały do niego argumenty o istnieniu alternatywnych, lepszych rozwiązań niż zabicie dziecka. W pewnym momencie dołączyła do niego kobieta z dzieckiem, która zgodziła się z nim, że jesteśmy hipokrytami, krzycząc, że nie opiekujemy się osobami z niepełnosprawnością. Warto zaznaczyć, że nawet nie zapytała nas o to, tylko od razu z góry przyjęła taki wniosek.
Kiedy jednak mężczyzna zobaczył wśród pikietujących matkę z dwojgiem dzieci, zaprzestał donośnego monologu na temat bezdzietności, z którą miałby się rzekomo łączyć brak wiedzy i kompetencji, aby mówić o kwestii aborcji. Nagle zmienił narrację z braku prawa prowadzenia kampanii informacyjnej na histeryczne rzucanie oskarżeń o demoralizację dzieci zamiast opiekowanie się nimi. Pewne młode dziewczyny również zarzucały nam brak jakichkolwiek działań w stosunku do dzieci już narodzonych. Nie chciały słuchać o kampanii pomocowej, którą również prowadzimy.
Wśród wielu przechodniów spotkaliśmy także starszą kobietę, która przez dłuższy czas wsłuchiwała się w treść nagrania. W pewnym momencie podeszła do mnie i wzruszona faktem, że młodzi ludzie też tu stoją, podarowała mi reklamówkę z cukierkami. Dziękowała nam za odwagę i za to, że po prostu jesteśmy.
Niezwykle ważna jest mobilizacja i walka o życie ludzkie. Szczególnie teraz, gdy po uchwalonej ustawie za niedługo najprawdopodobniej będziemy świadkami tego, iż dzieci będą zabijać dzieci. Sprzeciwiamy się mordowaniu ludzi, gdyż każde życie jest tak samo cenne – bez względu na okoliczności poczęcia dziecka czy diagnozę o jego chorobie. Każdy ma prawo się narodzić, dlatego też będziemy nadal informować o skutkach aborcji, aby przestrzec innych przed podjęciem tak straszliwej decyzji, jaką jest zabicie człowieka.