Szukaj
Close this search box.

Zabijanie nie przeszkadza, prawda o nim już tak

"A czy panu nie przeszkadza, że w tym szpitalu wstrzykują dzieciom chlorek potasu w serce?" "Nie przeszkadza mi" - normalnemu, przeciętnie wrażliwemu człowiekowi może wydawać się, że powyższa wymiana zdań to cytat z jakiejś powieści czy filmu historycznego, w którym akcja toczy się przed oddziałem szpitalnym, mogącym się na przykład znajdować na terenie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Okazuje się jednak, że horror związany z podawaniem śmiertelnych zastrzyków dzieciom nie zakończył się wraz w końcem wojny uznanej za najstraszliwszą w dziejach ludzkości.

Przytoczona wyżej konwersacja i kilka bardzo do niej podobnych odbywały się kilkanaście dni temu przed wejściem do Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy, który zasłynął z najwyższej w kraju liczby zabójstw prenatalnych (powszechnie nazywanych aborcją), w tym tych wykonywanych poprzez wstrzykiwanie dzieciom chlorku potasu w serce. Wielu ludzi, którzy na co dzień nie zajmują się walką z aborcją, wciąż nie dowierza, że tak potworne rzeczy mogą dziać się w polskim szpitalu. A jednak dzieją się.

Gizela Jagielska – aborterka zatrudniona w tym szpitalu w wywiadzie dla Gazety Wyborczej z dnia 17 czerwca br. bez najmniejszego skrępowania i zażenowania opowiedziała o metodach, jakimi ona i jej zespół pozbawiają życia najmłodszych pacjentów, traktowanych jak materiał, który należy usunąć z macicy, bo… zagrożone jest np. zdrowie psychiczne ich matek.

Podczas kilkugodzinnych pikiet odbywających się regularnie przed wejściem do szpitala odtwarzane jest nagranie, w którym jest opisywany proceder zabijania dzieci poprzez wstrzykiwanie chlorku potasu w serce, pokazywane są również zdjęcia ofiar aborcji. Bez wątpienia są to treści makabryczne, opisujące rzeczywistość niczym z horroru i budzącą jak najgorsze skojarzenia z obozami zagłady.

Jak przechodzący, czy przejeżdżający obok pikiety ludzie reagują na wiadomość o zabijaniu dzieci w oleśnickim szpitalu ?

W większości przypadków są oburzeni, czemu dają wyraz ostrym słowem, grymasem twarzy, potrząsaniem głową, pogardliwym gestem, niekiedy wulgaryzmem a nierzadko głośnym krzykiem, bądź nawet nieprzepisowym użyciem klaksonu samochodowego. Znamienne jest to, że samo uśmiercanie dzieci wielu mieszkańców Oleśnicy nie oburza, lecz pokazywanie prawdy o tym procederze. Kilku naszych rozmówców na zadane im pytanie wprost przyznało, że nie przeszkadza im wstrzykiwanie dzieciom chlorku potasu w serce, lecz to, że kobiety muszą o tym słuchać.

Jedna z pań, która nie kryła zdenerwowania tym, że prezentujemy makabryczne zdjęcia, na które muszą patrzeć dzieci. Zapytana o to, czy nie miałaby nic przeciwko prezentowaniu zdjęć ofiar wojny, np. wojny na Ukrainie, dała do zrozumienia, że to co innego, bo to jest wojna… Już po raz n-ty znalazł potwierdzenie fakt, że nie drastyczność zdjęć jest problemem, lecz ich tematyka…

Czy prawda o aborcji przeszkadza pracownikom oleśnickiego szpitala?

Przeszkadza! I to bardzo! Słysząc i widząc prawdę o aborcji oraz własnym postępowaniu nie mają już pełnego komfortu zabijania i robią wiele, aby zagłuszać swoje sumienia. Co zdeprawowani medycy robią w reakcji na obecność przeciwników mordowania dzieci? Drwią, wyśmiewają, a nawet zakłócają legalne zgromadzenie publiczne, czego dopuściła się niedawno Gizela Jagielska poprzez włączenie głośnej muzyki w swoim samochodzie zaparkowanym (notabene w sposób niezgodny z przepisami) przed wejściem do szpitala.

Wiele osób oburzonych obecnością treści antyaborcyjnych w pobliżu oleśnickiego szpitala deklaruje wielką troskę o samopoczucie własne oraz pacjentów i pracowników szpitala.

Można to uznać za przejaw wielkiej wrażliwości i empatii. Problem w tym, że owa wrażliwość i empatia jest bardzo wybiórcza, bowiem potworne cierpienie dzieci zabijanych zastrzykiem chlorku potasu w serce lub rozszarpywanych na kawałki metodą próżniową, nie stanowi już żadnego problemu, nie jest warte uwagi osób tak bardzo zatroskanych o los własny i innych wyłącznie urodzonych już osób.

Nikt nie lubi być konfrontowany z czymś, co zakłóci spokój, stanowi zagrożenie dla pewnego status quo, jakim w tym przypadku jest głęboko uwewnętrznione przekonanie o tym, że „aborcja ratuje zdrowie i życie”, czy o tym, że kobieta ma „prawo wyboru”.

Jak ktoś śmie upominać się o życie?

Gizela Jagielska wielokrotnie podkreśla, że wśród osób narażonych na oglądanie prezentowanych przez „fanatycznych antyaborcjonistów” zdjęć oraz słuchanie ich nagrań są kobiety oczekujące na tzw. terminację ciąży lub będące już po tym „zabiegu” oraz kobiety w trakcie poronienia. Pani Jagielska martwi się o kobiety będące w trakcie poronienia, podczas gdy sama specjalizuje się w wywoływaniu sztucznych poronień…

Gizela Jagielska w reportażu TVN 24 (z dnia 24.08.2023r.) powiedziała „(…) To są ciąże chciane po prostu i one bardzo przeżywają zakończenie tej ciąży, a jak jeszcze dodatkowo mają pod oknem coś takiego, to to jest straszne. Ja to traktuję tak, jakby to były tortury człowieka (…)”. Słuchanie i oglądanie prawdy o zabójstwach prenatalnych nie może być miłe, ani przyjemne, tym bardziej musi to być bolesne dla kogoś, kto podjął decyzję (nierzadko pod presją wszechobecnej proaborcyjnej propagandy strachu) o zakończeniu życia własnego dziecka. Wskazane jest, aby matka dowiedziała się, na co skazuje swoje dziecko. Kontakt z prawdą często bywa bolesny i niekomfortowy, ale jest niezbędny.

Znamienne jest to, jak bardzo my, dorośli koncentrujemy się na sobie. My, którzy mamy narzędzia do radzenia sobie w różnych trudnych sytuacjach, możemy szukać pomocy dla siebie czy innych – zupełnie ignorujemy potworne cierpienie dzieci, które jeszcze się nie narodziły i które nawet zapłakać czy krzyknąć nie mogą. Chronimy swoją wolność i godność a odbieramy najmłodszym dzieciom najbardziej elementarne prawo, jakim jest prawo do życia.

Obserwacja zachowań ludzi tak bardzo oburzonych tym, że ktoś śmie głośno i bezkompromisowo upominać się o życie dzieci zabijanych w oleśnickim szpitalu nasuwa smutną refleksję o tym, że nie odrobiliśmy lekcji historii. W dalszym ciągu wiele osób popiera lub jest biernych wobec uśmiercania najsłabszych i chorych. Dzisiejszymi Untermenschen są dzieci, które jeszcze się nie narodziły.

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN