Nie dziwi więc fakt, że przeżyła – również w Polsce aborcje przeżywa sporo dzieci skazanych na śmierć ze względu na podejrzenie choroby. Nikt im nie pomaga, odkłada się je na bok, gdzie umęczone czasem nawet wielogodzinnym cierpieniem umierają w męczarniach, dusząc się.
Z Viktorią z Boliwii było jednak inaczej. Córka 14-letniej dziewczyny przeżyła i choć jej stan jest nadal ciężki, a w chwili przyjścia na świat ważyła 1,1 kg, dziś ma się coraz lepiej. Lekarze nadal walczą o jej życie. Decydujące będą najbliższe tygodnie.
Najdziwniejsze jest jednak podejście rodziny dziewczynki. Viktorię zdecydowano się zabić, gdyż była dzieckiem z gwałtu. Do aborcji matkę zachęcała rodzina. Dziś ta sama rodzina roztkliwia się wręcz nad Viktorią, oferując opiekę i wsparcie. Siostra matki Viktorii już zapowiedziała, że gotowa jest podjąć się wychowania dziecka.
Wokół roi się więc od dobrych ludzi: lekarzy ratujących życie, osób chcących zaopiekować się Viktorią. Biorąc pod uwagę stan maleństwa i fakt, że 14-letniej matce wsparcie z pewnością się przyda, są to dobre wiadomości. Tylko dlaczego ci sami “dobrzy ludzie” jeszcze kilka dni temu bez mrugnięcia okiem próbowali dziewczynkę zamordować i wręcz zachęcali do tego matkę?
Viktoria nie stała się człowiekiem, bo przeżyła swoją aborcję. Była nim długo wcześniej. Próbowano zabić człowieka – zastanawiający jest fakt, czy przeżycie dziecka wpłynie jakoś na poglądy tych ludzi.