Rozpoczyna się kolejna pikieta. Jak zawsze o 11 rozkładamy plakat. Zbierają się ludzie. Wielu z nich zaczęło od przychodzenia na pikiety, dziś już organizują wystawy, rozdają ulotki czy przygotowują plakaty. Dobrze wykonane zadanie zachęca do kolejnych.
Wiele przechodniów się zatrzymuje. Pewna osoba widząc zdjęcie 24-tygodniowego zabitego dziecka pyta ile to miesięcy. „Sześć” – odpowiadamy – „Takie dzieci się tu zabija.”. Pani odchodzi kręcąc z niedowierzania głową. Inna pyta jak można nas wspomóc.
Przez wszystkie 17 pikiet żaden mężczyzna ani żadna młoda kobieta nie reagowali wzburzeniem na naszą obecność. Przeciwnie – wielu zapewniało o swoim poparciu. Tymczasem niemal co tydzień pojawia się krzycząca pani, co przeżywała swoją młodość w głębokim PRL’u, gdy rocznie dokonywano około 150 tysięcy aborcji. Także tym razem słyszymy jakiś nielogiczny wywód i zastanawiamy się, czy ona sama kiedyś nie zabiła swojego dziecka.
{flike}
{vsig}galerie/pikieta29marca2012{/vsig}