Taka sytuacja wydarzyła się też przy “zabiegu” Sophie Khan z Bolton w Anglii. Stwierdzono u jej nienarodzonego dziecka poważną niepełnosprawność i kobieta zdecydowała się na aborcję, mimo, że była już w 25 tygodniu ciąży. Lekarze podali zastrzyk i zapewnili ją, że serce „płodu” już nie bije. Dalszą częścią aborcji miało być urodzenie martwego dziecka.
Oto jak Sophie opisuje cało zdarzenie: „Byłam oszołomiona, kiedy usłyszałam płacz. Personel wpadł w panikę, położna wybiegła z dzieckiem na korytarz, nie wiedziała co zrobić. Później mi je oddano. Chłopiec miał dużą dziurę w plecach, był mocno upośledzony – przez godzinę go przytulałam i mówiłam mu jak bardzo go kocham. Myślę o nim codziennie. Sądzę, że ból nigdy nie minie”.
Według statystyk w Anglii i Walii wykonuje się około 4 tys. późnych aborcji rocznie (od 20 tygodnia ciąży). Oznacza to, że w 2018 roku ok. 1400 dzieci mogło ją tam przeżyć i konać godzinami w męczarniach…
źródła: