Jak wiele znaczy dobre wychowanie i zasady wyniesione z domu? 

16 października obchodziliśmy wspomnienie św. Jadwigi, księżnej, patronki Śląska, a 22 października przypada 200 rocznica urodzin Karola Miarki (zwanego „starszym" lub „ojcem"). To dobra okazja, aby przypomnieć dramat pt. „Dzwonek świętej Jadwigi. Obrazek z życia spółczesnego w 3 aktach”, autorstwa Miarki.

Choć napisany około 150 lat temu, to i (w)spółcześnie jest ważny i potrzebny. Opisane w nim wydarzenia pokazują, jak wiele znaczy dobre wychowanie w rodzinie, jak silna jest modlitwa, ofiara, jak ważna jest wierność jedynej prawdziwej wierze oraz wdzięczność w pierwszej kolejności Bogu i Najświętszej Maryi Pannie. To utwór z ważnymi wskazówkami dla dzieci, młodzieży, rodziców i wychowawców. 

Kiedy Kazimierz, młody chłopak z Górnego Śląska, wyjeżdża do pracy do Berlina, jego matka, Barbara daje mu srebrną spinkę z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, aby Najświętsza Panna wspomagała go i chroniła od złego. Barbara ma świadomość, jak straszne zepsucie panuje w wielkich miastach, dlatego lęka się o syna, bo w Berlinie jego cnocie i wierze grozi wiele niebezpieczeństw.  

Jego ojciec, Jan podczas pożegnania poleca Kazimierzowi, aby trzymał się mocno świętej Wiary i miał zawsze przed oczyma przykazania Boże. Barbara prosi syna tylko o jedno: aby – kiedy w świecie rozmnaża się oziębłość względem Wiary – wypełniał ściśle wszystkie obowiązki wiernego katolika, aby wszędzie i zawsze, na osobności, w towarzystwie, wyznawał z radością, że jest synem Kościoła świętego. 

A co dziś powiedzielibyście swojemu dziecku czy wychowankowi w takiej sytuacji? O co poprosilibyście (nawet – jak Czarniecka – prosząc „tylko o jedno”)? 

Kiedy słychać wieczorny dzwon na Anioł Pański, wszyscy się modlą, pozdrawiając Najświętszą Pannę. Barbara zaznacza, że w Berlinie również codziennie rano, w południe i wieczór odzywać się będzie dzwon, przypominając mu, aby w nabożnym „Zdrowaś“ szukał obrony przed niebezpieczeństwem świata. Prosi syna, żeby „jeśli kocha matkę i chce zostać godnym swego ojca synem” codziennie słysząc wieczorny dzwon, po odprawionej modlitwie myślał o rodzinnym domu i o ostatnich napomnieniach rodziców. I oni będą o nim mówić i myśleć. Jeżeli Kazimierz nigdy nie zapomni prośby matki, może być pewnym opieki Najświętszej Maryi Panny, która nie dopuści jego upadku na śliskiej drodze wielkiego świata. 

Dziś ta droga jest jeszcze bardziej śliska, więc trzeba się do niej jeszcze lepiej przygotować… 

W Berlinie Kazimierz słysząc dzwony pamięta o modlitwie i rozmyśla o rodzicach. Kiedy otrzymuje awans i podwyżkę, dzieli się z rodzicami, sobie zostawiając tylko tyle ile potrzeba do życia. Zwraca uwagę zasadami, które wyniósł z domu, które wpoili w niego rodzice. Córka fabrykanta Lehmana, Hermina, jest pod wrażeniem jego zasad i obyczajów panujących w jego rodzinnych stronach (całkiem innych niż w Berlinie). Zakochuje się w nim, jednak chłopak nie cieszy się z tego, pamiętając, że Lehmanowie są ewangelikami, a on nigdy nie zawarłby mieszanego małżeństwa. W końcu Kazimierz odwzajemnia uczucia Herminy, a Lehman zgadza się na ich małżeństwo, stawiając tylko jednak warunek, „łatwy do wypełnienia”. Jako nadworny fabrykant obawia się utraty wszelkiej łaski na królewskim dworze, gdyby inni dowiedzieli się, że ma zięcia katolika. Kazimierz stanowczo odpowiada, że od wiary nigdy nie odstąpi, nawet gdyby miał w sercu zostać katolikiem, a tylko powierzchownie udawać ewangelika. Charakter i sumienie mu na to nie pozwalają. Dziwi się też, że Hermina (która przecież oczekuje od niego wierności) przypuszcza, że mógłby zachować się jak nikczemny wiarołomca. 

Nie wiemy, dlaczego, ale Kazimierz postanawia jednak wyrzec się wiary i zostać ewangelikiem. Pociesza się nadzieją, że wkrótce po weselu nawróci swoją żonę. Idąc do pastora przechodzi obok kościoła Świętej Jadwigi… 

Czarnieccy są zmartwieni tymi wieściami. Nie interesuje ich bogactwo Lehmana, bo wiedzą, że „szczęście nie siedzi w worku, lecz w sercu, w którym panuje szczera wiara, a wszystko inne to tylko złudzenie, marność„. Barbara pamięta, że mimo ubóstwa nigdy nie czuli się nieszczęśliwi, bo bogactwo nie jest podstawą szczęścia. Jan przypomina, że Kościół zakazuje mieszanych małżeństw, a z doświadczenia wie też, że „na tysiąc mieszanych małżeństw, znajdziemy ledwie pięć szczęśliwych”. 

Czy dziś też pamiętacie, aby duszę stawiać ponad bogactwem i innymi przemijającymi ziemskimi dobrami? 

Okazuje się, że Kazimierz był w niebezpieczeństwie, lecz Najświętsza Panna nie dała mu upaść. W drodze do pastora, w celu wpisania się w księgę innowierców, koło kościoła św. Jadwigi na wieży odezwał się dzwonek na „Anioł Pański”. Dzięki pobożnemu wychowaniu rodziców Kazimierz zatrzymał się, zdjął kapelusz i odmówił wieczorne „Zdrowaś Maryjo”. Podczas modlitwy przypomniało mu się, że już ostatni raz odmawia „Anioł Pański”, a przez zamierzony krok wyrzeknie się Najświętszej Panny. Słysząc dzwonek św. Jadwigi opamiętał się i nawet opuścił Berlin, aby się ratować z niebezpieczeństwa. Barbara dziękuje Najświętszej Pannie. Przyznaje, że spinka prawdziwie jest wielkim skarbem, bo uczyniła nowy cud! 

To nie koniec cudów. Wkrótce później Hermina przyznaje, że szlachetne postępowanie Kazimierza i jego gorące przywiązanie do Kościoła wzbudziło w niej chęć poznania wiary, która takimi cnotami obdarza jej wyznawców. Właśnie w kościele św. Jadwigi podczas rekolekcji nawróciła się ona, a także jej rodzice. Lehman opuszcza Berlin i planuje założyć fabrykę na Śląsku, pod Gliwicami. Dziękuje Czarnieckim za poczciwe wychowanie Kazimierza, przez którego Bóg wskazał im prawdziwą wiarę. 

Handlarz Gałka, znajomy Czarnieckich, uważa to za zasługę Kazimierza, ten przypisuje to modlitwie i ofiarom pobożnej Anny, wychowywanej przez Czarnieckich, a dziewczyna podkreśla, że sprawiła to Najświętsza Panna przez medalik. 

Czy dziś pamiętamy o tym, aby dziękować przede wszystkim Bogu – dzięki któremu wszystko mamy – i Maryi, która nas do Niego prowadzi? 

W ostatniej scenie utworu odzywa się dzwon na Anioł Pański. Lehmanowi wydaje się, że słyszy głos dzwonu świętej Jadwigi. „Błogosławiony ten dzwon, bo on ocalił syna od najcięższego upadku” – mówi Barbara. „A przez Kazimierza i nas nawrócił” – dodaje Lehman. „Za wstawieniem się Najświętszej Panny.” – podkreśla Jan. – „Słuchajmy głosu dzwonu i wdzięcznym sercem za wszelkie łaski pozdrówmy Ją nabożnie”. Wszyscy klękają. 

Dziś czasy nie są łatwiejsze niż 150 lat temu i potrzebujemy (a szczególnie dzieci i młodzież potrzebują) naprawdę silnych zasad, aby nie upaść, a jeśli niestety upadniemy – aby się jak najszybciej podnieść. 

Drodzy rodzice, drodzy nauczyciele, czcigodni kapłani… wszyscy, którzy wychowujecie – zróbcie wszystko, co w waszej mocy, aby uratować dzieci i wychowanków przed upadkiem i ocalić ich życie wieczne (znacznie cenniejsze od tego doczesnego). Nie pozwólcie, aby szkoła czy otoczenie to popsuły.

To tylko streszczenie utworu, podkreślenie ważniejszych wydarzeń i kwestii. Dramat w całości jest dostępny na wikiźródłach: Dzwonek świętej Jadwigi – Wikiźródła, wolna biblioteka 

Uważasz, że to ważne? Udostępnij znajomym:

Więcej interesujących treści

Wesprzyj działania Fundacji!

Możemy dalej działac tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Liczymy na Ciebie. Każda złotówka, która trafia do naszej Fundacji jest wykorzystywana na walkę z cywilizacją śmierci. Jeśli uważasz, że to co robimy jest potrzebne – wspomóż nas chociaż drobnym datkiem!

. PLN
. PLN

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia,
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22,
05-800 Pruszków

Dla przelewów zagranicznych:
IBAN PL79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Kod BIC Swift: INGBPLPW

Prosimy o podanie w tytule wpłaty także adresu e-mail.

Wesprzyj nasze akcje: