Któraś już z kolei akcja antyaborcyjna znów nie spodobała się dyrekcji i personelowi oleśnickiej placówki, urzędnikom z oleśnickiego ratusza oraz wezwanej na miejsce policji. Dzielni mundurowi, którzy zakwestionowali legalność naszego działania, postanowili uniemożliwić kontynuowanie akcji. Dokonali także zatrzymania rzeczy użytkowanych podczas zgromadzenia, czyli głośnika i czterech bannerów, ukazujących niewygodną prawdę o tzw. zabiegu terminacji ciąży.
Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy p. Iwona Krzyżewska-Zazula (Zastępca Prokuratora Rejonowego w Oleśnicy) zatwierdziła zatrzymanie rzeczy, wydając 5 marca br. postanowienie, w którym uznała, że policja działała zgodnie z prawem. Uzasadnienie owego orzeczenia jest kuriozalne i nijak się ma do stanu faktycznego – „zatrzymanie rzeczy dokonane przez policjantów z KPP Oleśnica było w pełni uzasadnione możliwością ujawnienia i zabezpieczenia przedmiotów pochodzących z przestępstwa, lub których posiadanie jest zabronione”.
Użytkowanie bannerów i głośnika podczas zgromadzenia publicznego w obronie dzieci mordowanych w majestacie ułomnego prawa zostało zrównane z działaniami przestępczymi przy użyciu przedmiotów mogących pochodzić z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione! To się samo komentuje.
Świadomi faktu, że działania stróżów prawa i praworządności (nasuwa się pytanie czyjego prawa i jak rozumianej praworządności) miały charakter czysto represyjny, wnieśliśmy zażalenie. Naruszona została nie tylko, wywiedziona z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP zasada proporcjonalności (w myśl której ingerencja organów państwowych w konstytucyjnie zagwarantowane prawa i wolności jednostki powinna ograniczać się do niezbędnego minimum), ale pogwałcono przede wszystkim zasady logiki i zdrowego rozsądku.
Dlaczego zabrano nam rzeczy?
Czemu miało służyć odebranie rzeczy użytkowanych podczas pokojowego zgromadzenia publicznego? Nawet w przypadku wyrażanej przez uprzedzonych do prawdy o aborcji funkcjonariuszy policji wątpliwości co do legalności zgromadzenia i tym samym użytkowania przez jego uczestników zatrzymanych rzeczy, wystarczającym działaniem z ich strony byłoby skierowanie sprawy do sądu, aby rozstrzygnął tę kwestię.
Od kilkunastu lat, w wielu miejscach Polski, organizujemy zgromadzenia publiczne mające służyć powstrzymaniu rzezi dzieci. Niekiedy zwolennicy urojonego prawa do zabijania lub ich podwładni kierują przeciwko nam wnioski o ukaranie do sądu, ale sytuacje, w których dokonano bezprawnego zatrzymania rzeczy, a nawet osób, póki co, należą do niechlubnych wyjątków. W Oleśnicy policja dwukrotnie odebrała rzeczy służące do przekazywania prawdy o aborcji, a raz miało miejsce nawet zatrzymanie organizatora zgromadzenia publicznego, celem przewiezienia go na przesłuchanie, jakby uczynił coś naprawdę złego (miało to miejsce 11 stycznia br.).
Sąd Rejonowy w Oleśnicy na mocy postanowienia z dnia 08.05.2024r. nie uwzględnił zażalenia na postanowienie oleśnickiej prokuratury o zatwierdzeniu zatrzymania rzeczy. W uzasadnieniu tego kuriozalnego orzeczenia sędzia Aleksander Brick napisał m.in.:
„(…) Sąd dostrzega wskazywane przez skarżącego okoliczności. Jednak to, czy rzeczywiście doszło do popełnienia wykroczenia, w tym to, czy zgromadzenie stanowiło zgromadzenie spontaniczne o jakim mowa art. 3 ust. 2 ustawy Prawo o zgromadzeniach oraz to, czy zgromadzenie zostało w sposób prawidłowy rozwiązane podlegać będzie ocenie w toku postępowania wyjaśniającego. Wyjaśnienie tych kwestii ma bowiem istotne znaczenie dla ewentualnej odpowiedzialności skarżącego.
Zatrzymane rzeczy stanowią zaś dowody rzeczowe, które pozwalają na czynienie ustaleń faktycznych, w tym również w odniesieniu do okoliczności podnoszonych przez skarżącego w zażaleniu. Bez wątpienia zatrzymane banery i głośnik związane są bezpośrednio ze zgromadzeniem, jakie miało miejsce w dniu 29 lutego 2024r., zachowaniem jego uczestników, jego spontanicznością i mogą nieść treść pozwalającą na ustalenie odpowiedzialności osób uczestniczących w zgromadzeniu.(…)”.
Zaiste, czytając uzasadnienie postanowienia, można by dojść do wniosku, że w latach dwudziestych XXI w. oleśnicka policja nie posiada telefonów z aparatem fotograficznym i jedynym sposobem udowodnienia użytkowania określonych rzeczy podczas zgromadzenia publicznego jest ich zatrzymanie i poddanie dokładnym oględzinom.
W tym miejscu czuję się w obowiązku zaapelować do władz wyższego szczebla o doposażenie oleśnickiej policji. Wszakże sporządzenie dokumentacji fotograficznej lub filmowej wymaga o wiele mniej fatygi niż demontaż bannerów, głośników i przewożenie ich na komendę i taszczenie do magazynu, a potem transportowanie do sądu. Do rozwikłania „nawet tak skomplikowanej” sprawy, jak powyższa, naprawdę wystarczy wykonanie kilku zdjęć lub nagranie filmu. Obecnie nie trzeba być wprawnym fotografem, czy kamerzystą, aby to ogarnąć.
A tak już zupełnie na poważnie – postępowanie co poniektórych oleśnickich urzędników, policjantów i prokuratorów jednoznacznie dowodzi ich silnego uprzedzenia wobec walki z aborcją, która jest uważana za standardowe, a coraz częściej wręcz faworyzowane „świadczenie medyczne”, które kobiecie się po prostu należy.
Funkcjonariusze organów i służb, które winny chronić przed krzywdą, a szczególnie troszczyć się o bezpieczeństwo słabszych stają po stronie złoczyńców, którzy nastają na życie bezbronnych i jednocześnie szykanują tych, którzy nie godzą się na tę niesprawiedliwość.
Rozrywasz dzieci na kawałki, trujesz śmiertelnym zastrzykiem, skazujesz na uduszenie? To nic takiego, przecież umożliwisz kobietom „decydowanie o swoim ciele”. Nie wyjdziesz ze szpitala w kajdankach…
Pokazujesz, jak wygląda dziecko po „zabiegu”, którego matka skorzystała z „prawa wyboru”, modlisz się o powstrzymanie zbrodni prenatalnych? Łamiesz „prawo”! „Praworządni” stróże „prawa wyboru” zatrzymają te straszne rzeczy, których używasz, a być może i Ciebie…
Do czasu!