Jakże często ci sami dorośli nie kryją wielkiego oburzenia, gdy ich pociecha zobaczy innego rodzaju drastyczny obraz – zdjęcie dziecka zabitego w wyniku aborcji. Tę uważają już nie tylko za „mniejsze” zło, lecz za prawo człowieka. Rodzice, opiekunowie, ujrzawszy zdjęcia ofiar „prawa wyboru”, manifestują swoje zatroskanie o komfort psychiczny dzieci w dość szczególny sposób: krzykiem, wulgaryzmami, często w obecności latorośli. Niekiedy również przemocą fizyczną usiłują powstrzymać pokazywanie prawdy o tym, czym tak naprawdę jest aborcja.
Oczywistą sprawą jest, że powoływanie się na troskę o psychikę dzieci to zwyczajna zasłona dymna… Clou problemu jest treść zdjęć, a nie ich drastyczność. Dowodów na poparcie powyższego stwierdzenia jest mnóstwo, choćby to, że makabry prezentowane w okolicach 31 października z okazji Halloween nie tylko nie budzą sprzeciwu, ale wręcz aplauz tych samych środowisk.
Jednym z przykładów jest impreza halloweenowa dla dzieci, zorganizowana w Oleśnicy – rozpoczęła się w miejscu publicznym przy dworcu PKP, przewidziano przemarsz ulicami miasta. To nie była bajka z morałem, w której dobro walczy ze złem i niektórzy aktorzy na potrzeby fabuły są przebrani za złe postacie, ale afirmacja zła, kpina z powagi śmierci i oswajanie najmłodszych z makabrą.
Makabra w Oleśnicy ma miejsce w rzeczywistości
W tej samej Oleśnicy odbywają się pikiety antyaborcyjne przed wejściem do szpitala, w którym dzieją się rzeczy iście makabryczne – niechciane dzieci przed swoim narodzeniem otrzymują śmiertelny zastrzyk w serce albo są wysysane przez urządzenie działające podobnie do odkurzacza. Obrońcy dzieci wyjętych spod prawa pokazują, jak wygląda dziecko po zabiegu zwanym enigmatycznie terminacją ciąży.
No i grzmią dorośli, oburzeni tym, że dzieci widzą drastyczne obrazy. Pytają w tonie retorycznym – jak to dzieciom wytłumaczyć? Otóż dużo prościej można wytłumaczyć to, niż epatowanie wampirami, kościotrupami.
Zatroskani o samopoczucie i przyszłość dzieci dorośli uważają, że Halloween to tylko „niewinna” zabawa. A że makabryczna i bardzo niebezpieczna pod względem duchowym… To nic takiego. Zacofany katotaliban nic nie rozumie i straszy jakimś piekłem. Wszak diabeł nie taki straszny… Nic bardziej mylnego!
A 'propos katotalibanu, takowy zadziałał w szkole podstawowej w Stanowicach. 18 października 2023 r. na fanpage placówki pojawił się taki oto wpis: „Już jutro nasza społeczność szkolna weźmie udział w kampanii modlitewnej „Milion dzieci modli się na różańcu” z dziećmi z całego świata. Będziemy się modlić o pokój dla świata, dlatego zabierzcie jutro swoje różańce z domu i o 10.40 spotkamy się na sali gimnastycznej„.
Rozpętała się burza, cześć rodziców zareagowała na zaproszenie ich pociech do modlitwy w sposób wręcz histeryczny. Padły gromy, ale nie z jasnego Nieba, lecz z czeluści piekła. Diabeł zawył ustami oburzonych „postępowych” dorosłych. Jakie to straszne i niedorzeczne pomodlić się na różańcu w intencji pokoju na świecie! Zdaniem wielu, również nominalnych katolików, modlitwa może się odbywać wyłącznie w ukryciu – w domu lub Kościele i nigdzie indziej. Z kolei hołdowanie złu może mieć miejsce wszędzie, każde miejsce i każdy czas jest stosowny. Kult satanistyczny pod pozorem „niewinnej” zabawy może być sprawowany w szkole, na ulicy, w zasadzie wszędzie. Również wulgarne protesty w obronie tzw. prawa do zabijania dzieci bądź obsceniczne marsze, promujące zaburzenia seksualne, mogą zawładnąć całą przestrzenią miejską. A katolicka modlitwa w miejscu publicznym lub jakiejś placówce? Tylko nie to!
Obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można określić jako postępująca satanizacja społeczeństwa. Upowszechnia się kult zła, umiłowanie ohydy, afirmowanie aborcji, będącej sakramentem satanistów, pochwała sodomii, która jest wynaturzeniem. Coraz bardziej liczne profanacje, bluźnierstwa, promowanie nienawiści do Boga i Kościoła, apostazja, odciąganie dzieci od Boga i kierowanie na drogę zguby.
A co my na to? Po 31 października, przywłaszczonym przez księcia ciemności, przychodzi 1 listopada – Święto tych, którzy są już w Domu Ojca Niebieskiego i radują się w Jego obecności. Przeszli przez wrota śmierci ciała i wstąpili do chwały Nieba. Dusze wielu z nich wymagały co prawda oczyszczenia, ale finalnie dotarły już tam, dokąd każdy powinien pragnąć dotrzeć. A nie sposób tam się dostać, gdy ktoś świadomie i dobrowolnie hołduje kłamstwu oraz oddaje cześć złemu.
Módlmy się i pracujmy, aby dzień 1 listopada docelowo mógł być również naszym świętem. Celem jest Niebo, ale droga tam prowadząca to droga w kierunku przeciwnym do tego, jaki proponują zdeprawowani władcy tego świata. Obyśmy wszyscy dotarli do szczęśliwości wiecznej, którą Bóg przygotował dla nas jeszcze przed założeniem świata. Tak nam dopomóż Bóg i wszyscy święci Jego!