Niektórzy nauczyciele mówią już nawet o tendencji wśród polskich dzieci.
– Faktycznie u nas w szkole jest grupa dzieci, które podnosiły, aby zwracać się do nich innym imieniem, niż mają w dokumentach – mówił portalowi Parenting.pl Jacek Staniszewski, dyrektor warszawskiej podstawówki „Akademia Dobrej Edukacji”. Jacek Staniszewski twierdzi, że tak samo jest w innych szkołach podstawowych i liceach.
Jak opowiada dalej Staniszewski, jedynie w zeszłym roku podanie o przyjęcie do jego szkoły złożyło 5 transseksualnych uczniów.
Propagandziści pracują nad tym, aby tzw. zmiana płci stała się wśród dzieci modna, podobnie jak jest to już w wielu krajach Europy. Akceptować mają ją też rodzice i nauczyciele, a jeżeli nie będą, to zostaną napiętnowani za „transfobię” i „mowę nienawiści”.
Ma być jak w postępowej Europie
Na zachodzie Europy dzieci już w przedszkolu słyszą, że mogą eksperymentować ze swoją płcią i orientacją seksualną (!). Niestety w Polsce również się to zdarza…
„Można być chłopczykiem, dziewczynką, jak żadne z nich albo… jednocześnie jak oboje”, „Mam dwóch tatusiów i braciszka” – to tylko niektóre cytaty z książeczki, które dostały przedszkolaki w podwrocławskim Strzeszowie.
Jak się okazało, rodzice o niczym nie wiedzieli, a zakup książek był inicjatywą przedszkolanek, które kierowały się opiniami promotorki „edukacji seksualnej”. O sprawie napisała Gazeta Wrocławska.
„Jakie było moje i żony zdziwienie, kiedy zaczęliśmy przeglądać tę książeczkę. Zobaczyliśmy obrazek, który przedstawia dwóch mężczyzn, przytulających dwóch chłopców i podpis: „mam dwóch tatusiów i braciszka” – powiedział ojciec jednego z poszkodowanych dzieci, które przyniosło z przedszkola do domu nową książeczkę.
Rodzice muszą reagować na tego typu przypadki i nie pozwalać, żeby tęczowi seksedukatorzy zajęli się „uczeniem” ich dzieci. Więcej można przeczytać w poradniku Fundacji Pro – Prawo do życia „Jak powstrzymać pedofila?”.