List do przyjaciół: Uwaga! To trafia na smartfony polskich dzieci

Rozpoczął się nowy rok szkolny, a wraz z nim intensyfikacja tzw. „edukacji seksualnej”. W mediach coraz więcej mówi się o wprowadzeniu takich zajęć we wszystkich polskich szkołach, a nawet w przedszkolach.

Co więcej, deprawacja na ogromną skalę ma miejsce nie tylko w szkołach, ale przede wszystkim w polskojęzycznym Internecie, gdzie powstają kolejne strony i kanały tworzone specjalnie po to, aby dotrzeć bezpośrednio na smartfony dzieci z pominięciem rodziców. Większość Polaków nie wie, że tak przerażające treści mogą wyświetlać się na ekranach najmłodszych. Wiecie Państwo na czym polega strategia deprawatorów i do czego zachęcają oni polskie dzieci i młodzież?

Organizacje tzw. „edukatorów seksualnych”, które wchodzą do szkół, aby organizować zajęcia promujące rozwiązłość i patologie seksualne, tworzą w internecie kolejne strony, profile, kanały i grupy, których zadaniem jest złapanie w pułapkę dzieci poszukujących odpowiedzi na pytania związane z dorastaniem. Trafiają przy tym na podatny grunt.

W wyniku antymoralnej rewolucji, która przetacza się przez nasz kraj, wiele rodzin jest rozbitych. Wiele dzieci nie ma się do kogo zwrócić w sprawach dotyczących dojrzewania. Z kolei duża grupa rodziców zwyczajnie nie chce poruszać z dziećmi tematów związanych z seksualnością uważając, że sprawy delikatne i intymne najlepiej powierzyć „specjalistom”, czyli „edukatorom seksualnym”. To dlatego w sieci coraz szybciej rozwijają się miejsca, które próbują zagospodarować tę przestrzeń. Spójrzcie Państwo na kilka miniatur Youtube reklamujących videoporadniki z zakresu „edukacji seksualnej”:

– „Masturbacja jest okej!”
– „Aborcja jest ok!”
– „Jak być dobrym w łóżku?”
– „Jak zadebiutować w seksie męsko-męskim?”
– „Kochaj się bezwstydnie!”

Przekaz płynący z tego typu materiałów można podsumować krótkim hasłem: „róbta co chceta”. Na tym właśnie polega działalność „edukatorów seksualnych” – na wmówieniu dzieciom i młodzieży, że nie istnieją żadne normy moralne w zakresie seksualności. „Edukatorzy” zachęcają również do tego, aby przekraczać granice, wszystkiego próbować oraz oddawać się kolejnym, coraz mocniejszym, perwersjom. A w razie problemu, jakim może być niechciana ciąża spowodowana rozwiązłością seksualną, doradzane jest w zasadzie tylko jedno wyjście – aborcja, dokonana najlepiej za pomocą pigułek poronnych kupionych od zorganizowanych grup przestępczych, z którymi „edukatorzy seksualni” ściśle współpracują.

Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że tego typu treści są tworzone specjalnie po to, aby jak najszerzej dotrzeć z nimi do młodych Polaków. Trzeba wiedzieć, że nie są to materiały, które ktoś przypadkiem lub z nudów umieścił w Internecie. Są to zorganizowane i dobrze zaplanowane działania, hojnie finansowane przez zagraniczne korporacje, których celem jest dewastacja moralna naszego społeczeństwa.

Zjawisko to potęguje fakt narastającego uzależnienia dzieci i młodzieży od smartfonów. W świetle niektórych badań, uczniowie w naszym kraju spędzają nawet 8 godzin dziennie przed ekranem! Przez dużą część tego czasu konsumują media społecznościowe oraz portale elektroniczne głównego nurtu, które praktycznie w całości opanowane są przez aktywistów cywilizacji śmierci i deprawatorów seksualnych. Co więcej, algorytmy współczesnych mediów skonstruowane są w taki sposób, aby polecać użytkownikom to, co wybiorą dla odbiorcy administratorzy serwisu, oraz treści podobne do tych, w które już raz się kliknęło. W ten sposób młody człowiek, który z ciekawości wchodzi na strony „edukatorów seksualnych” wpada w „bańkę informacyjną” – na jego ekranie automatycznie zaczynają wyświetlać się inne treści rozbudzające seksualnie i zachęcające do rozwiązłości.

Podobna sytuacja ma miejsce w szkołach. Niektóre organizacje „edukatorów seksualnych” piszą wprost, że na prowadzonych przez nich zajęciach nie mogą być obecni rodzice oraz nauczyciele. Aby dotrzeć bezpośrednio do uczniów i zachęcić szkoły do organizacji warsztatów z „edukacji seksualnej”, stosuje się rozmaite podstępy i manipulacje, służące uśpieniu czujności wychowawców. „Edukatorzy seksualni” nie ukrywają, że ich celem jest wprowadzenie takich zajęć do wszystkich szkół w Polsce.

Dlaczego musimy działać, ostrzegać Polaków i walczyć o świadomość naszego społeczeństwa? Warto zapoznać się z dostępnym w internecie świadectwem Moniki, która urodziła się w Niemczech i osobiście doświadczyła skutków „edukacji seksualnej”. Jak sama przyznaje, „edukację seksualną” rozpoczęła jako kilkuletnie dziecko w niemieckiej szkole, gdzie rozbudzano ją seksualnie i zachęcano do praktyk seksualnych. Wywołało to w niej rozdarcie:

„Najpierw uwierzyłam oczywiście nauczycielom i myślałam, że mają rację, ale po rozmowach z rodzicami dowiedziałam się, że to nie jest prawdą (…) To wpływa na człowieka w tym sensie, że potem ciężko jest przyjąć zdrowe myślenie (…) Dzięki rozmowom z rodzicami, którzy bardzo mi pomogli, wierzyłam potem bardziej rodzicom niż nauczycielom. Nie wyobrażam sobie tego, co by mogło ze mną być, gdyby rodzice nie tłumaczyli mi tego i nie rozmawiali ze mną. Ja bym po prostu uwierzyła w to, co mówią nauczyciele i czego uczą, bo to rzeczywiście jest autorytet któremu wierzę i któremu ufam. Dla dziecka to była walka ciągle z tym, że rodzice mówią tak, a nauczyciel mówi inaczej. Dla małego dziecka jest to bardzo trudne umieć pokonać dwa poglądy, które nie są zgodne ze sobą. To przeżycie jest dla dziecka bardzo raniące i nie potrafi dobrze się z tym pogodzić (…) Dziecko jest w rozterce, że nie wie już komu wierzyć i co jest dobre, a co złe.”

Na szczęście Monika miała świadomych sytuacji rodziców, którzy wiedzieli na czym polega zagrożenie i potrafili zareagować. Tym bardziej, że jak przypomina Monika:

„w Niemczech jest tak, że te lekcje są przymusowe (…) nie ma takiej możliwości, żeby nie być na tych lekcjach i rodzice nie mają możliwości nie puścić dziecka na te lekcje.”

Rodzinie Moniki, pomimo bardzo trudnych warunków i ogromnej presji, udało się uratować córkę przed deprawacją i zgorszeniem. Niestety, w Polsce większość rodzin nie podejmuje w tych sprawach żadnego działania, gdyż nasze społeczeństwo jest niemal całkowicie nieświadome zagrożenia. „Edukatorzy seksualni” wykorzystują tę sytuację i wchodzą do kolejnych szkół, a ich treści wyświetlają się w internecie w kolejnych setkach tysięcy odsłon. To jednak nie wszystko. Działalność „edukatorów” przynosi także inne konsekwencje.

To polaryzacja naszego społeczeństwa i rozbijanie rodzin. Jeżeli nawet rodzice reagują, to ich dzieci często są w rozterce, gdyż nie wiedzą komu wierzyć i ufać. Rodzice mówią jedno, „edukatorzy” drugie. Niszczenie i podkopywanie autorytetu rodziców jest oczywiście celowe i ma ułatwić zatruwanie umysłów młodych Polaków oraz ostateczną likwidację wszelkich norm moralnych w naszym kraju.

Musimy działać aby ostrzec Polaków i zmobilizować jak najwięcej osób do działania. Tylko w ten sposób możemy uratować dzieci i młodzież, czyli przyszłość naszego narodu. Tym zajmuje się nasza Fundacja. Za pomocą niezależnych kampanii informacyjnych kształtujemy świadomość i sumienia Polaków. Każdego dnia nasi wolontariusze docierają z prawdą o tzw. „edukacji seksualnej” do tysięcy osób, używając bannerów, billboardów, furgonetek, lawet i megafonów. Wydajemy również własne publikacje, które ujawniają prawdziwe cele stojące za „edukatorami seksualnymi”.

W związku z nasileniem działań deprawatorów w Polsce, zamierzamy zintensyfikować dystrybucję naszego poradnika „Jak powstrzymać pedofila?”. To pierwsza w naszym kraju publikacja przeznaczona dla rodziców i nauczycieli, która umożliwia zapoznanie się z faktami na temat „edukacji seksualnej” forsowanej w naszym kraju. Poradnik opisuje także, jak wygląda systemowa deprawacja na Zachodzie, szczególnie w Niemczech, gdzie „edukacja seksualna” jest przymusowa, a rodzice trafiają nawet do więzień za odmowę posłania dziecka na takie lekcje. Publikacja przedstawia także, kto stoi za deprawacją seksualną naszych dzieci i wyjaśnia, jakich podstępów i sztuczek używają „edukatorzy”, aby wchodzić do szkół i zdobywać dostęp do dzieci za pomocą internetu.

Dla wielu osób zapoznanie się z prawdą o „edukacji seksualnej” stanowi wielki szok i przebudzenie do działania, szczególnie w swoim środowisku lokalnym. Do tej pory rozprowadziliśmy już ponad 130 000 egzemplarzy naszego poradnika, co przełożyło się na wzrost świadomości społecznej oraz zablokowanie szeregu inicjatyw, które „edukatorzy seksualni” chcieli przeprowadzić w polskich szkołach, licząc na niewiedzę nauczycieli i rodziców. Nasi wolontariusze rozdają poradnik w trakcie akcji ulicznych, wiele osób zamawia go również lub pobiera za pośrednictwem internetu.

Musimy dotrzeć z tą publikacją do tysięcy kolejnych osób, na co potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 19 000 zł, aby pokryć koszty druku, logistyki i dystrybucji poradnika.

Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć głoszenie prawdy na temat „edukacji seksualnej” i ostrzeganie Polaków przed ogromnym zagrożeniem, jakie czyha na nasze dzieci i młodzież.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Deprawacja dzieci i młodzieży oraz polaryzacja naszego społeczeństwa rozwijają się w Polsce w ogromnym tempie. Jeśli rodzice nie będą świadomi sytuacji, nastąpi zapaść naszego narodu – moralna, demograficzna, kulturowa i cywilizacyjna.

Musimy stanąć w obronie naszych dzieci i przyszłości kraju. Kluczem do sukcesu jest budowanie świadomości, kształtowanie sumień i mobilizacja innych do działania. W ten sposób razem będziemy mogli odeprzeć atak deprawatorów na Polskę. Niezbędne do tego jest stałe i regularne wsparcie finansowe, które umożliwi organizację kolejnych, niezależnych akcji społecznych i wydanie publikacji otwierających oczy na zagrożenia. Dlatego raz jeszcze proszę Państwa o pomoc.

Serdecznie Państwa pozdrawiam,

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN