Obecnie 1 na 4 poczętych dzieci jest tam zabijanych. Kultura śmierci przenika już kolejne pokolenie Brytyjczyków, a liczba zabitych dzieci stale rośnie. Zatraca się w ten sposób poczucie tego, co dobre, a co złe.
W Polsce odpowiedzialność za zabijanie dzieci spada nie tylko na matki i personel medyczny, ale również na polityków, którzy poprzez swoją bezczynność mają udział w zabijaniu trojga dzieci dziennie. Mimo iż fizycznie ich nie duszą, nie rozrywają na strzępy w procedurze aborcji, to jednak swoją bezczynnością przyzwalają na to. Przez tą bezczynność mówią nam: lepiej by te dzieci umarły, niż ja miałbym się komuś narazić.
Maluchy giną więc położone na ołtarzu „świętej” politycznej poprawności. Ich niemego krzyku jak dotąd politycy słuchać nie chcą. Kiedy zauważą, że mają krew na rękach?
Źródło: https://righttolife.org.uk/…uk/