Szukaj
Close this search box.

Media wspierają działalność przestępczą – w Wyborczej oburzenie, że podczas pandemii Polkom trudno było dokonywać nielegalnych aborcji

W Polsce, poza trzema opisanymi w prawie przypadkami, aborcja jest nielegalna, a pomocnictwo w niej - karalne. Sama matka zabitego dziecka, mimo że nie jest karana, może być przesłuchiwana w sprawie dokonanego przestępstwa.

Mimo to wciąż lewicowe media takie nielegalne zabijanie wspierają. Tym razem dodatek Wyborczej Duży Format „zatroszczył” się o kobiety, którym trudno było zabić własne dziecko z powodu pandemii.

Nie wiadomo czy przypadki opisane w artykule zostały zmyślone – jest to możliwe, biorąc pod uwagę, że już wcześniej Wyborczej zdarzyły się wpadki w postaci listów do redakcji od fikcyjnych postaci. Może też zostały ubarwione lub przekłamane, podobnie jak podkreślano tam nieraz kłamliwy fakt nieprawdziwości naszych banerów albo jak „ubarwiono” historię Zuzanny Wiewiórki.

Zakładając jednak naiwnie, że historie są prawdziwe – mamy tu między innymi przypadek matki dwóch córek, która w tajemnicy przed mężem zabija jego trzecie dziecko. Swoją decyzję usprawiedliwia… „wyczerpaniem limitu rodzicielskiej miłości” oraz zdradą męża kilka miesięcy wcześniej. Dziecko przypłaciło więc życiem pogmatwane relacje w rodzinie, na które przecież nie miało wpływu. Rezultat? „Od tamtej pory unikam zbliżeń z mężem. Chyba będę musiała skorzystać z pomocy psychologa, bo boję się ciąży.” – twierdzi kobieta. Nie brzmi to jak dobre zakończenie i nikogo to chyba nie dziwi.

Drugi przypadek to kobieta, która ma już nastoletnią córkę. Do „kliniki” aborcyjnej za granicę miał ją zawieźć ojciec dziecka, z którym pomieszkiwała. Ponieważ tuż przed wyjazdem „zerwał z nią kontakt”, zawiozła ją tam koleżanka. Okazało się jednak, że dziecko ma już 14 tygodni, a więc „klinika” nie podejmie się zabijania. To niestety nie odstraszyło matki dziecka, która… zdecydowała się na aborcję farmakologiczną. Dziecka w 2 trymestrze ciąży.

Niszczymy ludzkie życie dla pieniędzy

Znamienny był jednak ostatni przypadek. Matka trójki dzieci zniszczyła sobie organizm spiralą. Krótki czas po jej wyjęciu była w ciąży. Postanowiła więc zabić swoje czwarte dziecko. „Wiem, że zrobiłam najlepiej dla siebie i swojej rodziny” – mówi bohaterka „reportażu”, która jednak okłamuje męża, że poroniła. Historia skończyła się wizytą w szpitalu, do którego początkowo nie chciano jej przyjąć z powodu pandemii. Odratowano ją w ostatniej chwili.

Gdyby przyjechała później, aborcjonistki z Aborcyjnego killing-teamu miałyby na sumieniu życie nie tylko dziecka, ale i jego matki.

Każda z tych kobiet dokonała nielegalnego czynu, a część z nich, jak kobiety, które odwiozły swoje koleżanki do klinik, oferując swoją pomoc, albo towarzyszyły w aborcji farmakologicznej, powinny wręcz zostać ukarane. Redaktorzy nie zgłosili jednak spraw na policję, a wręcz przeciwnie – historie, zmyślone lub nie, zostały okraszone wywiadem z członkiniami Aborcyjnego killing-teamu, reklamującymi swoją działalność. Udostępniono również kontakt do organizacji, co jasno pokazuje, jaki jest cel artykułu.

Kliniki, by zarobić, straszyły pacjentki, że aborcja farmakologiczna w domu to ryzyko dla zdrowia, byle tylko przyjechały na zabieg. No cóż, to nie jest filantropia, lecz biznes.” – twierdzi Justyna Wydrzyńska. I pozostaje jej tylko przytaknąć. Sprzedaż aborcji w jakiejkolwiek formie to tylko i wyłącznie biznes, w którym nieustannie szuka się możliwości kolejnych zarobków i w którym krzywdzi się zarówno nienarodzone dzieci, jak ich matki.

Źródło: https://wyborcza.pl…przez.html

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN