Protokół z Groningen rozszerzył to prawo również na dzieci już narodzone (!), jeśli jakiejś choroby nie wykryto przed narodzeniem. Wobec osób powyżej 12 roku życia można było stosować eutanazję.
Na pierwszy rzut oka wydaje się nie do pomyślenia, że rodzice w porozumieniu z lekarzem mogą wydać wyrok śmierci na swoje kilkuletnie dziecko. Prawda jest jednak taka, że legalizacja mordu na jakimkolwiek niewinnym człowieku powoduje efekt śnieżnej kuli –rozszerza się ciągle krąg tych, których można zamordować, aż w końcu, tak jak w Holandii – możliwe jest zamordowanie kogokolwiek. I choć twórcy takich praw powołują się na „nieznośne cierpienia” osób mordowanych i rzekome miłosierdzie morderców, to jednak skutek jest taki, że społeczeństwo zaczyna postrzegać osoby chore, cierpiące czy samotne jako nieprzydatne. Czy skądś tego nie znamy? Czy to nie zwolennicy eugeniki z Hitlerem na czele lubowali się w takich praktykach?
Społeczeństwo Holandii zdaje się jednak tego nie dostrzegać. W ciągu ostatnich miesięcy tzw. pandemii emitowano w wieczornym paśmie ogólnokrajowej telewizji spoty reklamowe zachęcające do eutanazji, a w holenderskim parlamencie złożono projekt prawa, który zezwalałby każdemu na eutanazję po 75 roku życia, bo ponoć takie życie należy uznać za już spełnione. Patrząc na tempo morderczych regulacji w Holandii należy przypuszczać, że już wkrótce i te widełki zaczną się zawężać. Kolejny projekt uzna zapewne życie po 65 roku za „spełnione”. Do czego więc zmierza społeczeństwo Holandii? Czyżby do tego, by wymordować się nawzajem?
Źródła:
https://www.niedziela.pl/…reklamujaca
https://www.vaticannews.va/pl/…dzieci.html