Wielokrotnie donosiliśmy o zgonach kobiet, które zmarły z powodu zabicia swojego dziecka. Również w Polsce z powodu działalności handlarzy pigułkami aborcyjnymi o mały włos nie zginęła kobieta, a to tylko wierzchołek góry lodowej, o którym wiemy.
W Australii 30-letnia kobieta, Harjit Kaur dokonała aborcji w jednej z placówek w Melbourne. „Zabieg” miał być rutynowy, jednak mąż kobiety niedługo potem otrzymał telefon z informacją, że serce jego żony zatrzymało się. Gdy dojechał na miejsce, Harjit już nie żyła. Placówka aborcyjna stwierdziła, że nastąpiły „nieprzewidziane okoliczności” – nie wyjaśniła jednak, jakie.
Harjit Kaur osierociła dwoje dzieci, dołączając do kobiet, które zmarły z powodu aborcji. Jedną z bardziej znanych była aktywistka aborcyjna Maria del Valle Gonzalez Lopez – tu nawet proaborcyjne media usiłowały nieudolnie dowodzić, że jej śmierć miała mieć inną przyczynę. O innych kobietach również niejednokrotnie pisaliśmy.
Warto tu zaznaczyć, że każda śmierć kończy się śmiercią człowieka. Przynajmniej jednego – choć zdarza się, że ofiar jest więcej.
Źródło: https://marsz.info/…