Okazuje się, że są psychiatrzy, którzy w przypadku ciąży z podejrzeniem wady rozwojowej, która może skutkować śmiercią dziecka, wystawiają opinię, że taka ciążą może skutkować… samobójstwem matki.
Pytanie, w jaki sposób stan psychiczny tych kobiet miałoby poprawić zamordowanie ich dziecka, „by nie umarło po porodzie”? W jaki sposób urodzenie w wyniku aborcji dziecka, które będzie dusić się w męczarniach (bo dzieciom po aborcji nie pomaga nikt) miałoby pomóc matce? Tego niestety żaden psychiatra nie wyjaśnia, zasłaniając się „realnym zagrożeniem”.
Oczywiście że wiadomość o tym, że dziecko może umrzeć, jest dla jego rodziców szokiem i ogromnym bólem. Tego bólu nie złagodzi jednak zamordowanie dziecka, a objęcie rodziców oraz dziecka wieloaspektową opieką, jaką dziś zapewniają choćby hospicja perinatalne. Trzeba jasno wyartykułować: psychiatrzy, którzy wystawiają takie zaświadczenia, szkodzą kobietom!
Jak zapewniają dziś psychiatrzy, nie namawiają kobiet do aborcji, dzięki czemu wiele matek decyduje się na opiekę hospicjum. Łaskawcy! Ciekawe jak długo?