List do przyjaciół: Proszę uważać na te szpitale! Zagrożenie dla pacjentów

Dyrektorzy 6 warszawskich szpitali miejskich podpisali wspólne oświadczenie, w którym oznajmiają, że ich placówki „nie odmówią pomocy” żadnej pacjentce. O jaką „pomoc” chodzi? Mowa o aborcji.

Oświadczono, że szpitale nie będą utrudniać kobietom dostępu do aborcji. Kontekst wypowiedzi wskazuje, że chodzi o aborcję na życzenie dla każdej chętnej kobiety, która się zgłosi. Jeżeli tego nie powstrzymamy, już wkrótce w stolicy może powstać wielkie zagłębie aborcyjne. Proszę przeczytać, o które szpitale chodzi i jak wielkie zagrożenie oznacza ta deklaracja dla WSZYSTKICH pacjentek, w tym naszych córek, sióstr, wnuczek i przyjaciółek, niezależnie od ich osobistego stosunku do aborcji.

W ostatnich miesiącach głośno jest w Polsce o temacie legalnej aborcji ze względu na „zagrożenie zdrowia matki”. Pod tym terminem kryje się również „zdrowie psychiczne” kobiety, co zapewniali w ostatnim czasie m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski, premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński.

Jako że każda ciąża może teoretycznie zagrażać szeroko pojętemu i bliżej niesprecyzowanemu „zdrowiu psychicznemu” matki, w praktyce legalna jest w naszym kraju szpitalna aborcja na życzenie. Wystarczy jedynie zgłosić się do placówki z odpowiednim dokumentem od proaborcyjnego lekarza-psychiatry, do którego kontakt z łatwością można znaleźć w internecie.

Właśnie w tym kontekście należy patrzeć na inicjatywę dyrektorów 6 warszawskich szpitali miejskich, którzy opublikowali niedawno wspólne oświadczenie na temat dostępu do aborcji w ich placówkach. Władze szpitali zapewniły, że żadnej kobiecie „nie odmówią pomocy”. Chodzi m.in. o pomoc w przeprowadzeniu aborcji „ze wskazań medycznych”, czyli również z formalnej przesłanki „zagrożenia zdrowia psychicznego”. Oświadczenie poparli dyrektorzy:

– Szpitala Specjalistycznego im. Św. Rodziny przy ul. Madalińskiego,
– Centrum Medycznego Żelazna i Szpitala Św. Zofii,
– Szpitala Praskiego,
– Warszawskiego Szpitala Południowego,
– Szpitala Bielańskiego,
– Warszawskiego Instytutu Zdrowia Kobiet (dawny Szpital Inflancka).

Inicjatywie patronuje znany z radykalnie proaborcyjnych poglądów prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, dla którego była to okazja do prowadzenia kampanii wyborczej.

Co deklaracja dyrektorów warszawskich szpitali oznacza w praktyce? Aby znaleźć odpowiedź, trzeba spojrzeć na to, co dzieje się w innym miejscu Polski – w szpitalu w Oleśnicy.

W 2022 roku padł tam rekord liczby aborcji – zabito 75 dzieci. 19 z nich było podejrzewanych o zespół Downa. Wszystkie te aborcje wykonano z formalnej przesłanki „zagrożenia zdrowia psychicznego” matki. Proceder ten wspierają władze szpitala. Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy publicznie powiedziała niedawno, że jej zdaniem:

„Aborcja to jest podstawowe świadczenie medyczne.”

Jagielska publicznie zachęca również swoje pacjentki do kontaktowania się z organizacjami aborcyjnymi, które ułatwiają przeprowadzenie aborcji, m.in. poprzez udzielenie kontaktu do proaborcyjnych psychiatrów.

Wiele wskazuje na to, że podobne zagłębie aborcyjne może wkrótce powstać w Warszawie, i to z udziałem nie jednego, ale co najmniej 6 szpitali, których dyrektorzy oświadczyli, że nie będą utrudniali dostępu do aborcji i „pomogą” każdej kobiecie. Aktualnie mają pełną swobodę do tego, aby przeprowadzać wszystkim kobietom legalne aborcje na życzenie, gdyż zielone światło dla tego procederu wydali przedstawiciele rządu PiS, a całość aktywnie wspiera i dotuje prezydent Trzaskowski.

To jednak nie wszystko. Postawa tych szpitali będzie mieć bardzo poważne konsekwencje dla wszystkich pacjentek, nie tylko dla tych kobiet, które będą chciały przeprowadzić aborcję. Zagrożone będą wszystkie matki, które zgłoszą się do tych szpitali. Dlaczego? W artykule opublikowanym na naszym portalu wyjaśnia to Aleksandra – wolontariuszka naszej Fundacji:

„Co to oznacza dla nas, zwykłych kobiet? Dla nas matek, które nie mają w zwyczaju zastanawiać się nad zabijaniem własnych dzieci? Nie dobijamy ich gdy są chore i leżą w łóżkach, nie dobijamy ich, gdy same jesteśmy chore, a one potrzebują by im zmienić pieluchę czy dać jeść. Skąd więc myśl, że chciałybyśmy zabijać je, gdy są najbardziej bezbronne? Kochającej matce do głowy nie przyjdzie, by nawet zastanawiać się nad zabiciem dziecka bez względu na cokolwiek. Ponieważ jednak według prawa stanowionego, polityków i mediów mamy prawo własne dzieci zabijać, to w szpitalach i gabinetach ginekologicznych tak jesteśmy traktowane. Jak potencjalne zabójczynie. Jak matki, które prawdopodobnie chcą zabijać własne dzieci.”

W związku z tym:

„To prawdopodobieństwo w głowach lekarzy zamienia się niemal w pewność jeśli tylko pojawiają się takie czynniki jak potencjalna choroba dziecka czy choroba matki. Po wielokroć słyszy się również sygnały od kobiet z całej Polski, że lekarz uznał aborcję za formę leczenia. Matki czasami nie wiedziały nawet, że na zabicie dziecka mogą się nie zgodzić… Dziś, by ochronić swoje dziecko przed zabiciem trzeba więc nie tylko posiąść pewną wiedzę medyczną, ale również modlić się o to, by być przytomną, jeśli kiedyś trafi się z komplikacjami do szpitala. Jest bowiem wysokie prawdopodobieństwo, że nikt z personelu medycznego nie założy nawet, że dziecko jest pacjentem.”

Od początku działalności naszej Fundacji zgłaszają się do nas kobiety z całego kraju, które były przymuszane do aborcji przez personel szpitali. Ich świadectwa opublikowaliśmy m.in.  w naszym przewodniku „Jak rozmawiać o aborcji?”. Najmniejsze podejrzenie choroby u dziecka lub matki dla wielu lekarzy jest pretekstem do aborcji i rezygnacji z odpowiedzialności za leczenie swoich pacjentów. Przekonała się o tym m.in. pani Małgorzata, która oczekiwała bliźniaków i dowiedziała się o „komplikacjach” w trakcie ciąży:

„Kiedy lekarz mnie zobaczył, powiedział tylko, że to jest „masakra” i trzeba jak najszybciej usunąć ciążę. Stwierdził, że jeśli bliźnięta cudem się urodzą, to będą obciążone wszystkimi możliwymi wadami genetycznymi. Wizyty u lekarza były bardzo trudne, niosły ogromną dawkę bólu (…) za każdym razem zaczynała się ta sama historia: usilne namawianie lekarza, abyśmy dokonali aborcji, że to jest jedyne słuszne rozwiązanie, że nie ma innego wyjścia.”

Na szczęście pani Małgorzata nie ugięła się pod tą presją. Jak powiedziała:

„Kiedy chłopcy wyszli na świat, lekarz nie mógł uwierzyć, że są w tak dobrym stanie. Wiele jego diagnoz w ogóle się nie sprawdziło.”

Chłopcy przeszli operacje i spędzili jakiś czas w szpitalu, po czym zostali wypisani do domu. Tymczasem dla lekarza przesiąkniętego aborcyjną i eugeniczną mentalnością lepiej było zabić małych pacjentów niż podjąć się ich leczenia. Tak jest taniej, szybciej i łatwiej. Po co obejmować dzieci opieką i walczyć o ich życie, skoro można je legalnie i bezkarnie zabić?

Nasza Fundacja walczy nieustannie o całkowity i dający się skutecznie egzekwować zakaz zabijania dzieci oraz zmianę świadomości Polaków na temat aborcji. Za pomocą naszych akcji kształtujemy społeczeństwo, żeby wiedziało czym jest aborcja i mogło właściwie reagować. Wiele osób uważa, że skoro oni sami są przeciwko aborcji, to ich ta sprawa nie dotyczy. To błędne przekonanie. Lekarze-aborcjoniści potrafią skutecznie przymuszać i namawiać do aborcji, wykorzystując emocje i swój autorytet medyczny. Nasze kampanie ostrzegają przed tym zagrożeniem.

Zarówno zwolennicy aborcji jak i lekarze wykonujący ten barbarzyński proceder wiedzą, że nasze akcje są skuteczne. Jedna z liderek aborcyjnego lobby udzieliła ostatnio wywiadu Gazecie Wyborczej, w którym powiedziała, że wiele szpitali ukrywa fakt dokonywania aborcji ponieważ boi się konsekwencji w postaci akcji naszej Fundacji pod ich placówkami oraz fałszuje dokumentacje medyczne:

„Nie upubliczniamy listy szpitali, by nie narażać ich na protesty antyaborcjonistów (…) Lekarze się boją. Nawet jeśli wykonują takie procedury, to raportują je do NFZ w taki sposób, by nie narażać się na problemy, np. wpisują to jako inne świadczenie.”

Z rozmaitych wypowiedzi medialnych wynika, że nasze kampanie społeczne, w szczególności te odbywające się przed wejściami do szpitali, powstrzymują wiele placówek od dokonywania aborcji. Jednak coraz więcej szpitali robi to otwarcie, taki jak miejskie szpitale w Warszawie czy szpital w Oleśnicy, wręcz reklamując ofertę aborcji w mediach.

To wszystko jest możliwe, gdyż polskie prawo jest bardzo wadliwe, a aborcja na życzenie dokonywana z formalnej przesłanki „zagrożenia zdrowia psychicznego” matki ma pełne przyzwolenie rządu PiS i aktywne poparcie lokalnych polityków takich jak Rafał Trzaskowski. Musimy działać aby to powstrzymać. W najbliższym czasie planujemy intensyfikację akcji informacyjnych pod szpitalami, skierowanych do sumień i świadomości pacjentów oraz personelu szpitali. Zamierzamy także przeprowadzić kolejne mobilne akcje furgonetkowe i kampanie billboardowe. Potrzebujemy na ten cel ok. 12 000 zł.

Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić organizację niezależnych kampanii informacyjnych i ostrzec Polaków przed konsekwencjami aborcji, zanim dojdzie do kolejnych morderstw na niewinnych dzieciach.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Lekarze zarażeni mentalnością aborcyjną często przymuszają swoje pacjentki do aborcji. Straszą kobiety, że tzw. „przerwanie ciąży” to jedyne wyjście w ich sytuacji, gdyż nie chcą ponosić odpowiedzialności za leczenie swoich pacjentów. Z kolei aktywiści aborcyjni oswajają z aborcją miliony Polaków i wmawiają naszemu społeczeństwu, że aborcja na żądanie jest OK.

Jakiś czas temu w Hiszpanii było podobne prawo jak u nas obecnie. Każdego roku mordowano tam poprzez aborcję 100 000 dzieci z formalnego powodu „zagrożenia zdrowia psychicznego” matek! Przy aktualnym stanie prawnym i ogromnym wsparciu, jakim cieszy się lobby aborcyjne, ludobójstwo na podobną skalę możliwe jest również w Polsce. Jeśli tego nie powstrzymamy, liczba ofiar będzie rosnąć. Musimy dotrzeć do sumień i świadomości naszych rodaków, dlatego raz jeszcze proszę Państwa o wsparcie naszych niezależnych akcji informacyjnych.

Serdecznie Państwa pozdrawiam,

kinga malecka prybylo

Więcej interesujących treści

kobiety do więzienia

Otwarta walka jest lepsza niż milczące przyzwolenie

Ikona i bohaterka ruchu pro-life, 76-letnia Kanadyjka Linda Gibbons, która odbywa aktualnie karę bezwzględnego pozbawienia wolności za walkę o nienarodzone dzieci, napisała z więzienia poruszający

Rozważania Adwentowe 2024 #001

„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym” Łk 21,36

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN