Osoba z niepełnosprawnością może godnie żyć! – wywiad z Janem Kitą

"Urodziłem się 10 marca 1983 roku, bez rąk do łokci i bez nóg do kolan. W dzisiejszych czasach pewnie moja mama byłaby namawiana przez nowoczesnych lekarzy do usunięcia tak uszkodzonego płodu. Ale jestem, jestem człowiekiem szczęśliwym, spełnionym, mieszkam sam z żoną, która również porusza się na wózku." - napisał pan Jan Kita. 

Karolina Jurkowska: Czym się Pan zajmuje na co dzień?

Jan Kita: Obecnie jestem asystentem Senatora RP Tadeusza Romańczuka. Oprócz tego jestem też trenerem lokalnym programu „E-Mocni Cyfrowe Umiejętności, Realne Korzyści” – to zawodowo. A poza tym jestem członkiem Zarządu Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Szansa” w Bielsku Podlaskim. Jestem również jedną z pierwszych osób grających w paintball-a na wózkach. No i oczywiście jestem mężem.

Karolina Jurkowska: Ma Pan niepełnosprawną żonę. Jak radzicie sobie, mimo trudności? Czy ktoś Wam pomaga?

Jan Kita: Dla nas jest to normalne życie. Ciężko jest na to pytanie odpowiedzieć. Staraliśmy się tak dopasować nasze mieszkanie, by jak najmniej tej pomocy potrzebować, ale bez jakichś wymyślnych drogich adaptacji. Jak się do nas wejdzie, to widać normalne mieszkanie. W dzisiejszych czasach i z dzisiejszą techniką osoba z niepełnosprawnością może godnie żyć.

Co do pomocy, odpowiem pytaniem: czy „zdrowe” małżeństwa nie proszą czasem o pomoc sąsiadów czy rodzinę? Od prawie 3 lat mam prawo jazdy i problem transportu na rehabilitację czy do lekarza lub na zakupy mamy z głowy. Przy większych porządkach w domu żonie pomaga znajoma lub czasem wynajmujemy kogoś, ale w dzisiejszych czasach to norma.

Karolina Jurkowska: Czy Pana matka wiedziała o Pana niepełnosprawności przed urodzeniem?

Jan Kita: W 83 roku ubiegłego stulecia, w małej miejscowości, ciężko było o USG, a co dopiero o badania prenatalne. O tym, że nie mam rąk i nóg moja mama dowiedziała się gdy się urodziłem. Czasem zastanawiam się, co by było gdyby…? Ale to jest raczej pytanie do mojej mamy i do taty. Wiem, że po moim urodzeniu różne były opinie, co ze mną zrobić. Wiem również, że lekarze podpowiadali, by mnie gdzieś oddać. Podobno jeden lekarz stwierdził, że i tak dożyję góra 30 lat. Na szczęście mam rozsądnych, kochających rodziców, super siostrę i brata.

Podejrzewam że gdyby moja mama skorzystała z badań prenatalnych, lekarze namawialiby ją i mego ojca do usunięcia. W końcu płód bez rąk i nóg to taki straszny obowiązek i w ogóle, będzie nieszczęśliwy. A tu masz, żyje sobie taki i śmie mieć kochającą żonę, pracę i pomagać innym.

Prawda jest taka że wszelkie ograniczenia zaczynają i kończą się w głowie. Feministki, aborcjoniści i niektórzy lewicowcy mają ograniczony zakres myślenia. Nie praktykowali wychowania dziecka z niepełnosprawnością, ale wydaje im się i biorą to za pewnik, że jest to tylko i wyłącznie fala nieszczęść. Nie twierdzę, iż cały czas jest kolorowo, bo nie jest. Mamy złe prawo, zdarzają się nierzetelni urzędnicy, źli ludzie, mamy utrudniony dostęp do różnych rzeczy, ale spójrzcie na siebie ludzie „pełnosprawni”. Czy aby na pewno u Was jest wszystko ok? Czy aby na pewno przeżywacie same wyjątkowe i szczęśliwe chwile? To może jednak abortować wszystkich jak leci, bo przecież będą nieszczęśliwi?

Karolina Jurkowska: Obowiązująca dziś ustawa aborcyjna zezwala na zabijanie niepełnosprawnych przed narodzeniem. Co Pan o tym sądzi?

Jan Kita: Mój przykład i wielu innych pokazuje, że każde życie jest warte narodzin. A aborcja ze względu na wady dziecka to nic innego, jak faszystowska eugenika. Wyobraźmy sobie, że prawo się zmieni, będzie zezwolenie na aborcję w każdym przypadku. To co wtedy? Lewaki zaczną mówić, że osoby z niepełnosprawnością to: obciążenie dla społeczeństwa, obciążenie dla rodziny, itp. Wówczas wejdziemy na wyższy poziom bestialstwa i zaczniemy wprowadzać eutanazję. Zaczniemy od eutanazji na życzenie, potem z „litości” a na końcu dlatego, że niepełnosprawny to nieszczęśliwy, więc trzeba mu skrócić cierpienia. Czy widzicie w tych tłumaczeniach różnicę miedzy aborcją a eutanazją?

Uważam, że za dokonanie aborcji lekarz powinien mieć odebrane prawa do leczenia. Czy zastanawialiście się dlaczego lekarze nie składają przysięgi Hipokratesa? Dlatego, że w niej jest zakaz aborcji i eutanazji. Cytuję „Nie podam nikomu, choćby żądał, śmiertelnego leku, ani nie udzielę mu pomocy w tym względzie, nie podam również kobiecie tamponu wywołującego poronienie.” Czyżby starożytni byli mądrzejsi od nas? Mam nadzieję, że w pracach nad nową Konstytucją RP będzie dyskutowany zapis ochrony życia od poczęcia do śmierci.

 

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN