Po tym jak zalegalizowano w Nowym Jorku aborcję do końca ciąży, a w innych stanach nadal rozważa się podobne prawo, media stają po stronie promotorów morderstw. Huffington Post przedstawił historię kobiety, która została zgwałcona i urodziła chore dziecko, które po roku zmarło, a która żałuje, że nie dokonała aborcji w 8 miesiącu ciąży gdy o tej ciąży dopiero się dowiedziała.
New York Magazine idzie dalej. Opowiada historię kobiety, która poleciała do innego stanu, by za 25 tysięcy dolarów zabić swoje dziecko … miesiąc przed porodem. Oczywiście słowem nie zająknie się na temat sposobu zabicia tego dziecka. Nie wiemy, czy płakało po porodzie i nikt nie udzielił mu pomocy czy też jeszcze w łonie matki wstrzyknięto mu do serca truciznę, która go zabiła. Zamiast tego twierdzi, że zabijanie dzieci podejrzanych o chorobę to jakiś rodzaj miłosierdzia i … oszczędność pieniędzy, bo przecież troska o córkę przekroczyłaby wielokrotnie kwotę, którą matka wydała na zabicie jej.
Jakiś czas temu największy koncern aborcyjny w USA Planned Parenthood, którego zyski z zabijania nienarodzonych mierzone są w miliardach dolarów zapowiadał, że rozszerzy walkę o aborcję poprzez wpływ na jeszcze bardziej permisywne prawa, które pozwolą na zabijanie większej ilości dzieci. Zwiększył również fundusze przeznaczone na oswajanie społeczeństwa z „dobrodziejstwem” aborcji przy użyciu mediów. Paradoksalnie plan ten nazywa się „Opieka dla wszystkich”.
Czy za artykułami w amerykańskich mediach stoi konkretnie Planned Parenthood nie wiadomo. Wiadomo jednak, że zwolennicy aborcji zawsze w ten sam sposób walczyli o prawo do zabijania dzieci – poprzez pokazywanie rzekomej krzywdy kobiet, dla których możliwość zabicia swojego dziecka byłaby największym dobrodziejstwem. Wiadomo, że człowiek jest bowiem w stanie uwierzyć w kłamstwo powtarzane wiele razy. Czy prawda o aborcji przebije się do świadomości ludzi? To zależy czy znajdą się tacy, którzy będą ją głosić.