Mateusz Morawiecki przywołuje też przykład Irlandii i Hiszpanii, chyba po to, aby uzasadnić swoją obojętność wobec aborcyjnych mordów. Sugeruje, że poruszanie kwestii aborcyjnej, może się źle skończyć. Warto więc zauważyć, że przyjęcie prawodawstwa aborcyjnego w obu krajach, nie dokonało się w wyniku aktywności obrońców zasad moralnych, a wręcz przeciwnie, w wyniku ich bezczynności. Szczególnie dotyczy to małodusznych polityków tzw. prawicy.
Premier powołuje się na zasadę „zło dobrem zwyciężaj” chyba również po to, aby uzasadnić współudział PiS w mordowaniu ponad 1000 dzieci każdego roku. Ktoś chyba powinien powiedzieć szefowi polskiego rządu, że zabijanie dzieci nie jest dobrem. Nie zdobył się na to dziennikarz katolickiego pisma, może więc zdobędzie się na to ktoś o większym autorytecie i rozeznaniu moralnym?
Na marginesie warto przypomnieć spostrzeżenie, że prawica Europy Zachodniej realizuje cele lewicy, tylko nieco wolniej. Wygląda na to, że p. Morawiecki chciałby zaszczepić ten model również w Polsce. Miejmy nadzieję, że uda się tego uniknąć.