Jedna Ukrainka zatrzymała się z dzieckiem, które pytało co to jest i powiedziała „popatrz, to jest dziecko, które jeszcze się nie urodziło, to jest embrion”. Da się wyjaśnić dziecku? Oczywiście że się da, tylko potrzeba choć odrobinę dobrej woli. Tej dobrej woli zabrakło u agresywnego mężczyzny, który krzykiem i wulgaryzmami wyrażał rzekomą troskę o psychikę dzieci, które zobaczą baner.
Nie zabrakło rozmów z młodzieżą, która padła ofiarą proaborcyjnej propagandy, ale chce zadawać pytania i spokojnie porozmawiać. Warto zasiewać ziarno prawdy w poranionych perfidnym kłamstwem sercach i umysłach.
Jedna pani około 60tki zatrzymała się i patrzyła z przejęciem na zdjęcie, słuchając nagrania. Coś w niej pracowało…
Alergiczne reakcje
Nie zabrakło oczywiście głosów oburzenia, nie tylko na nas, ale i na policjantów, którzy nas ochraniali. Ktoś splunął nam pod nogi. Prawda wywołuje niekiedy skrajnie alergiczne reakcje. Gdybyśmy głosili kłamstwo, nie budziłoby ono gwałtownego gniewu i nie było przedmiotem takiego przejęcia.
Były również słowa i gesty poparcia. Jeden pan, któremu towarzyszyła siostra zakonna podszedł do radiowozu by sprawdzić, jaką rolę pełni tu policja. Ucieszyli się, gdy dowiedzieli się że funkcjonariusze są dla naszego bezpieczeństwa, a nie w celu represji. Grupka dzieci pokazała kciuk w górę. Siostry zakonne i osoby świeckie wyraziły gesty poparcia.
Ktoś by zapytał – po co to robimy? Czy nie ma pilniejszych spraw? A cóż może być pilniejszego, gdy najczęstszą przyczyną śmierci we współczesnym świecie jest właśnie aborcja?
Co może być pilniejszego, gdy najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie jest łono matki?
Co może być pilniejszego, gdy najbardziej pogardzaną i dyskryminowaną grupą ludzi na świecie są właśnie dzieci nienarodzone?
Jeśli nie my, to kto się o nie upomni?
Zapraszamy do walki o tych, którym odmówiono wszystkiego, nawet człowieczeństwa.