Jak się okazało, wielu innych boryka się z takimi oraz podobnymi przeżyciami. „Mogę jedynie potwierdzić fakty zawarte w artykule. Gdy u naszego śp. Jaśka stwierdzono ZD, na każdej wizycie w szpitalu (a były one praktycznie co tydzień) kilkakrotnie namawiano nas na zabicie syna… Dopiero w 6 m.c. kiedy stanowczo zaprotestowałem takim insynuacjom i oznajmiłem, że każda kolejna będzie przeze mnie i moją żoną uznana za namowę do zabójstwa i próbą nękania, przeproszono nas… i więcej nie proponowano nam aborcji.” – brzmi komentarz mężczyzny, który również doświadczył brytyjskiej „opieki” lekarskiej, zostawiony pod artykułem. Ile musiała jednak przeżyć rodzina, zanim zostawiono ją w spokoju?
To nie wszystkie komentarze: „Gdy miałam się rodzić mojej mamie również proponowano aborcję. Dawali 20% szans na przeżycie, a jeśli przeżyję, to będę kaleką. Jakoś żyję, mam sie dobrze i nie mam żadnych większych problemów.„, „Mieszkam w Anglii i urodziłam tu dziecko. Strasznie mocno naciskali na badania bo gdyby np miało zespół Downa, to mogłabym usunąć. I tak na każdym badaniu. Dziwiło ich strasznie słowo NIE. Aborcja jest tutaj niestety traktowana jako forma antykoncepcji.„
W krajach zachodnich poród dziecka z zespołem Downa lub innymi wadami rozwojowymi należy do rzadkości. I u nas zresztą lewicowi aktywiści piętnują wręcz kobiety, które odmawiają aborcji, sugerując że świadomie powołują one na świat osoby, którym trzeba pomagać w życiu. Inny komentarz pod artykułem brzmi: „Czuję, że jeszcze parę lat, a PROPONOWALI zamieni się na ŻĄDALI.” Niestety, staje się to coraz bardziej prawdopodobne.
Źródło: https://www.facebook.com/FundacjaPro/posts/10157905243403631
https://stronazycia.pl/…porodem/