W tym samym czasie minister zdrowia wydał specjalne oświadczenie, w którym uznał aborcje za „pilny zabieg” i zadeklarował, że francuski rząd zrobi wszystko, aby mimo epidemii ciągłość tych „zabiegów” była zachowana.
We wspólnym oświadczeniu ministra solidarności i zdrowia Oliviera Verana i minister ds. równouprawnienia Marlene Schiappy można przeczytać m.in.: „Zakończenie ciąży uważane jest przez Ministerstwo Solidarności i Zdrowia za pilną interwencję. Należy zapewnić ich ciągłość. Instytucja Planowania Rodziny oferuje bezpłatny numer telefonu i odpowiada na wszelkie pytania na ten temat”, a także: „Służby państwowe regularnie zwracają się do dostarczycieli ww. usług i stowarzyszeń (aborcyjnych), aby zagwarantować, że nawet w czasach pandemii prawo kobiet do dysponowania własnymi ciałami nie będzie kwestionowane”.
Wprawdzie lekarze i położne środowiskowe mają jeździć do kobiet w ciąży i robić „aborcje domowe” środkami poronnymi, ale gdyby zamordowanie nienarodzonego dziecka nie było możliwe w ten sposób, ten „pilny zabieg” zostanie wykonany w szpitalu.
Francuski rząd zobowiązał się również do zapewnienia dostępności tzw. „antykoncepcji awaryjnej”, czyli jednego rodzaju środków poronnych, który jest dostępny w aptekach bez recepty.
Obostrzenia w związku z koronawirusem mają zatem dotykać we Francji prawie wszystkich, oprócz aborterów…
Jak widać Francuzi uważają zabijanie dzieci w łonach matek za ważniejsze od ratowania ludzi. To szaleństwo pokazuje brak podstawowego szacunku dla człowieka na każdym etapie jego życia.
Źródła:
https://www.rp.pl/…z-Francji.html
https://www.egalite-femmes-hommes.gouv.fr/…-femmes-23-03-20/