Nagrywając niczego nieświadomych pracowników ujawnił on w swych filmach proceder, podczas którego aborterzy, zamiast do aborcji, doprowadzali do przedwczesnego porodu dzieci, które następnie zostały dostarczane odpłatnie organizacjom, które pobierały od nich organy jeszcze za życia, a w ich następstwie dzieci zostały uśmiercane.
Planned Parenthood, aborcyjny gigant wytoczył Daleidenowi proces, w którym postawiono mu ponad tuzin zarzutów m.in. bezprawne wtargnięcie, naruszenie tajemnicy, założenie podsłuchu i porozumienie przestępcze. Co ciekawe, nie wytoczono zarzutu zniesławienia ani nie podważono prawdziwości filmów; więcej nawet – prawnicy PP przyznawali, że filmy te są prawdziwe.
Przypomnijmy, że już w pierwszej instancji proces pozostawiał wiele do życzenia w kwestii praworządności. Sędzia William Orrick był bowiem powiązany z aborcyjnym gigantem i zabronił jakiejkolwiek linii obrony bazującej na prawdziwości nagranych filmów.
Obrońcy Daleidena twierdzą, że wyrok ten jest zamachem na Pierwszą Poprawkę do Konstytucji, która gwarantuje wolność prasy. Otwiera on bowiem szeroko drzwi koncernom, które będą chciały uciszyć niewygodnych świadków ich zbrodniczych działań.
Obrońcy zapowiadają apelację do pełnego składu sądu.
Źródło: https://www.lifenews.com/
