Dobry kompromis, prawa wahadła i inne wymówki

zosiab15 grudnia okazało się, że feministki zebrały tylko 30 000 podpisów pod projektem ustawy wprowadzającej „aborcję na życzenie". To ponad trzy razy mniej niż wymagane przez ustawę 100 000 podpisów i 20 razy mniej niż 600 000 podpisów zebrane pod ustawą biorącą pod ochronę wszystkie dzieci, również te podejrzane o chorobę.

zosiab15 grudnia okazało się, że feministki zebrały tylko 30 000 podpisów pod projektem ustawy wprowadzającej „aborcję na życzenie”. To ponad trzy razy mniej niż wymagane przez ustawę 100 000 podpisów i 20 razy mniej niż 600 000 podpisów zebrane pod ustawą biorącą pod ochronę wszystkie dzieci, również te podejrzane o chorobę.

Jeszcze kilka miesięcy temu wiele osób deklarujących się jako obrońcy życia przestrzegało przed podjęciem próby wprowadzenia prawa chroniącego wszystkie dzieci od poczęcia ponieważ, jak twierdzili, doprowadzi to do reakcji strony przeciwnej i w konsekwencji do wprowadzenia „aborcji na życzenie”. Inni argumentowali, że ustawa z 1993 roku jest wypracowanym w trudzie kompromisem, którego zachowanie zapewnia pokój społeczny.

Nieudana próba feministek wykazała fałszywość tych argumentów. Zgłoszenie projektu ustawy konsekwentnie broniącej życia nie doprowadziło do wzrostu poparcia dla zwolenników zabijania; można powiedzieć, że stało się dokładnie odwrotnie. Liczba osób popierających aborcję gwałtownie spadła. Widać to było nawet w sondażach prowadzonych przez lewicowe media. Po kilku tygodniach intensywnej kampanii przeciw projektowi słuchacze radia TOK FM wypowiedzieli się w sondażu na stronie radia. 58% z nich poparło zmianę ustawy.

Nie da się również powiedzieć, że podjęcie sprawy zabijanych dzieci spowodowało rozbicie społeczeństwa. Mamy raczej do czynienia ze zjawiskiem przeciwnym. Konsekwentna akcja na rzecz nienarodzonych doprowadziła do zjednoczenia Polaków wokół prawa do życia. Według CBOS w marcu 2011 roku 86% Polaków uważało, że „rację mają ludzie, którzy mówią, że zawsze i niezależnie od okoliczności, ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci”.

Inną teorią wyznawaną przez nominalnych konserwatystów jest prawo wahadła, które ma powodować, że każde naruszenie status quo (wychylenie wahadła w jedną stronę) powoduje automatyczną reakcję w postaci przeciwnych, dalej idących zmian społeczno-politycznych. Również ta teoria kłóci się z doświadczeniem. Na Zachodzie od kilkudziesięciu lat obserwujemy ofensywę lewicy, która konsekwentnie przeprowadza swoje projekty destrukcji rodziny i moralności. Chrześcijańscy demokraci i konserwatyści nie dość, że temu nie przeciwdziałają, lecz nawet przyłączają się do akcji „modernizacyjnej”. Prawa wahadła nie da się zaobserwować.

W obliczu kryzysu Europy nawet politycy dostrzegają, że podstawą ładu społecznego jest moralność. Ostatnio przypomniał o tym sobie „konserwatywny” premier postępowej Wielkiej Brytanii. Miejmy nadzieję, że i polscy „konserwatyści” dostrzegą, że nie da się zbudować uczciwego społeczeństwa na prawie, które dopuszcza zabijanie najsłabszych.

Przyszłość Polski i Europy nie jest zdeterminowana przez konieczności historyczne marksistowskie czy post-marksistowskie. Przyszłość Polski i Europy zależy od tego czy znajdzie się choćby garstka ludzi, którzy będą mieli odwagę nazywać dobro dobrem, a zło złem, nawet wtedy gdy może to być ryzykowne. Prawda ma bowiem tę przewagę nad kłamstwem, że nie potrzebuje aparatu propagandy. Potrzebuje tylko ludzi sumienia.

Potrzebuje Ciebie, czytelniku.

{flike}

{fcomment}

Więcej interesujących treści

Rozważania Adwentowe 2024 #001

„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym” Łk 21,36

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN